niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział trzynasty - Prawda

„Nie chcę być ostatnim, który się dowie. [1]”
5 grudnia 2010 r.
            Arleta czekała na Kaję, która obiecała zaraz przyjechać. Niepokoiła się o Alicję. Rudowłosa nigdy tak się nie zachowywała. Zawsze była w miarę odpowiedzialna. Co prawda w przeszłości jej wybryki pozostawiały wiele do życzenia. Jednak jeszcze nigdy nie zniknęła bez słowa. Arleta przeszukała całe mieszkanie w poszukiwaniu jakiejś kartki, która zawierałaby chociaż słowo wyjaśnienia. Telefon Lipińskiej był wyłączony. Ubrania zniknęły z szafek; zupełnie tak jakby po prostu postanowiła się wyprowadzić i nawet nie zamierzała się z tego tłumaczyć. Mielewska czuła, że coś musiało się stać. Ala nigdy nie uciekłaby w taki sposób. Po prostu coś musiało ją przerosnąć i nie mogła dać sobie z tym rady. Szatynka kolejny raz wykręciła numer przyjaciółki, ale kolejny raz usłyszała, że ‘abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem’.
- Jestem! – Arleta usłyszała głos blondynki, która wpadła do mieszkania jak proca, a tuż za nią Kubiak. – Co się dzieje?
- Ala zniknęła. Nie ma jej rzeczy, wszystko zabrała. Nie zostawiła też żadnej kartki, niczego – wyjaśniła Mielewska.
- Może po prostu postanowiło pojechać do domu – zasugerował Michał.
- Nie zabrałaby wtedy wszystkich rzeczy do Częstochowy – rzekła Kaja i spojrzała na szatynkę.
            Obie przyjaciółki martwiły się o Alę. Nie wiedziały zbytnio co począć. Mogły zadzwonić do rodziców dziewczyny, ale jeśli by nic nie wiedzieli o wizycie córki to mogli ich tylko niepotrzebnie zdenerwować. Z kolei nie wszczęcie żadnych działań mogło się zemścić tym, że Ala wpakowała się w po prostu w poważne kłopoty i gdyby ta teoria się potwierdziła – na jakiekolwiek poszukiwania mogłoby być już za późno. Jakiegokolwiek kroku by nie podjęły i tak była w nim jakaś wada. Arleta dla pewności jeszcze raz przeszukała miejsca, w których rudowłosa mogłaby zostawić im wiadomość, a Kaja sprawdziła czy faktycznie wzięła ze sobą wszystkie rzeczy. Niestety była to prawda. Alicja nie zostawiła nawet znienawidzonego różowego swetra, który dostała kilka lat temu od swojej siostry. Blondyna usiłowała przypomnieć sobie co mogło nakłonić Alę do tak desperackiego kroku i gdzie mogłaby się udać. Jedyną myślą jaka przychodziła jej do głowy było to, że na studiach poszło coś nie tak i postanowiła wrócić do Częstochowy. Z drugiej strony Alicja nie wspominała o tym, żeby miała jakiekolwiek problemy.
Żadne tzw. problemy ludzkie nie dadzą się rozwiązać. One są tylko po to, aby je przeżyć. A to właśnie jest najtrudniejsze. [2]
- Musimy jechać do Częstochowy – powiedziała Kaja.
- Zwariowałaś, tak? – spytał Michał.
- Nie. Ja i Arleta musimy pojechać do Częstochowy żeby dowiedzieć się czy Alicja wróciła do domu.
- To nie lepiej zadzwonić?
- A co jeśli jej tam nie ma? Zdenerwujemy tylko niepotrzebnie jej rodziców. A co jeśli nie poinformowała rodziców, że do nich jedzie i po prostu za kilka godzin stanie w ich drzwiach. Wiesz, co będą przeżywać przez te kilka godzin.
- To zadzwońcie do niej – zasugerował Michał.
- Ma wyłączony telefon. Mówiłam ci to już – powiedziała Kaja.
            Była na niego zła, że tak bardzo lekceważył zniknięcie Alicji. Była pewna, że gdyby to Bartman nagle wsiąknął jeden diabeł wie gdzie to postawiłby na nogi całą Warszawę, żeby go tylko znaleźć.
- To jedziemy do Częstochowy – poparła blondynkę Arleta.
- A jak tam jej nie będzie to co wtedy? – spytał Kubiak.
- Wtedy będziemy myśleć.
- Działacie na gorąco! – krzyknął Michał.
- To co mamy robić twoim zdaniem? Siedzieć i nic nie robić? Mam czekać, aż o niej zapomnę? – spytała  go jego dziewczyna.
- Przemyśleć, co chcecie robić. A tak w ogóle czym pojedziecie?
- Pociągiem – odpowiedziała Arleta.
- Zastanówcie się…
- Decyzja podjęta. Pakujemy tylko najpotrzebniejsze rzeczy – przerwała mu Kaja.
            Mielewska nie powiedziała już słowa, tylko poszła do swojego pokoju. Blondynka zrobiła to samo i Michał został sam w salonie. Nie miał nawet czasu na jakiekolwiek przemyślenia, bo usłyszał dzwonek do drzwi.
- Otworzę! – krzyknął tak by dziewczyny usłyszały.
            W progu stał Bartman, który oddychał szybciej niż normalnie, a w jego oczach przyjaciel zauważył złość. Cała postawa Zbyszka mówiła, że lepiej bez kija nie podchodzić. Od razu, bez jakichkolwiek pytań wszedł do środka i swoje kroki skierował Arlety.
- Zbyszek, to raczej zły pomysł na rozmowę. Alicja zniknęła – próbował go powstrzymać Kubiak.
- Misiek – powiedział w miarę spokojnie Bartman, co wymagało od niego wiele wysiłku. – Nie wtrącaj się – dodał i zniknął za drzwiami pokoju swojej dziewczyny.
- Wszyscy dziś powariowali – rzekł sam do siebie Kubiak.
            Siatkarz wszedł do pokoju ukochanej i w skupieniu przyglądał się temu co dziewczyna robi. Nie zauważyła go. Szybko i zręcznie pakowała do niewielkiej torby podróżnej najpotrzebniejsze rzeczy. Nie interesowało go, że jej przyjaciółka zniknęła. Może gdyby nie był wściekły to prawdopodobnie bardziej by się przejął. W tym momencie był wściekły. Nie mógł uwierzyć, że Arleta nie powiedziała mu o wyjeździe do Włoch. Trzymała to wszystko w tajemnicy i udawała, że nigdzie nie wyjeżdża. Planowali wspólne wyjazdy, wspólne życie, a ona od początku wiedziała, że nic z tego nie wyjdzie. Był wściekły, że dowiedział się tego wszystkiego od jej bratowej, która złapała go gdy wychodził z domu. Ta rozmowa nie należała do przyjemnych, bo sądził, że wie wszystko o pannie Mielewskiej. Mylił się i to bardzo i właśnie to go zabolało. Czuł się zraniony. Miał ochotę zacząć na nią krzyczeć już od samego progu, ale powstrzymywał się. Gdy tak na nią patrzył, to uświadamiał sobie, że kochał każdy jej ruch, gest, słowo. Kochał ją za wszystko. Nigdy nie sądził, że będzie w stanie zakochać się w tak szybkim czasie. Był pewny, że to jest ta, którą sobie wymarzył. Ta jedyna na całe życie. Chciał z nią spędzić resztę swojego życia i z nią dzielić swoje sukcesy i porażki. Potrzebował jej i chciał ją mieć. Pragnął jej.
Nie chcę cię stracić
Nie chcę żeby to minęło
Nie chcę być ostatnim który się dowie
Nie chcę cię opuścić
Chcę po prostu być z tobą. [2]
            W końcu go zauważyła.
- Cześć, kochanie. Długo stoisz? – spytała dalej się pakując.
- Chwilę…
- Ala, nam zaginęła. Razem z Kają jedziemy do Częstochowy. Nie odbiera telefonów i nie zostawiła kartki.
- Michał już mi powiedział. To on mnie wpuścił.
- Coś się stało? Nie byliśmy na dziś umówieni – powiedziała, gdy zapinała torbę.
- Musimy poważnie porozmawiać – Bartman starał się zapanować nad swoim głosem.
- To musi poczekać na mój powrót do Warszawy. Nie mam teraz na to czasu.
- To nie może poczekać. Porozmawiamy teraz – stwierdził stanowczo siatkarz.
- Nie wiem czy zdołałeś sobie zanotować gdzieś w głowie, ale moja przyjaciółka zniknęła – powtórzyła Arleta.
- Ale to ty nie powiedziałaś mi, że wyjeżdżasz do Włoch w styczniu – rzekł Zbyszek, a Mielewska zamarła.
            Nie wiedziała od kogo to wie. Była w szoku. Patrzyła na niego i dopiero po tym zdaniu zauważyła, że jest wściekły, że ma do niej ogromny żal. Jego zielone oczy wpatrywały się w nią z oczekiwaniem. Czekał na odpowiedź. Jego postawia mówiła, że domaga się wyjaśnień i nie zadowoli się byle czym. Arleta miała świadomość, że go oszukała, ale sądziła, że tak będzie lepiej. Bała się mu o tym powiedzieć, bo to oznaczałoby koniec ich związku, a tego za nic w świecie nie chciała. Za mocno jej na nim zależało. Kochała go i wiedziała, że odległość by ich pokonała. Nie była przekonana, że udałoby im się przetrwać tak długi okres czasu.  Gdyby to był tylko semestr sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Jednak to były ponad trzy lata. Trzy lata podczas, których Modena stanie się jej nowym domem.
Ale człowiek taki już jest - pocieszyła się. - Zastępuje strachem większą część swoich emocji. [3]
- Nie zamierzasz mi nic powiedzieć? – spytał Zbyszek.
- To nie tak…
- A jak? – przerwał jej Bartman.
- Ty nic nie rozumiesz – wydusiła z siebie Arleta.
- To mi to do jasnej cholery wyjaśnij – zażądał siatkarz.
- To dla mnie wielka okazja. To jest moja szansa. Walczyłam o to już od liceum.
- Ale ja nie mówię, że to nie jest szansa dla ciebie. Chcę wiedzieć czemu mi o tym nie powiedziałaś.
- Bo to nie było ważne…
- … nie było ważne?! To jestem dla ciebie mało ważny?
- Nie przerywaj mi! To nie było ważne na początku naszej znajomości. Nie sądziłam, że coś może z tego wyjść. A potem bałam się, że cię stracę. Zaczęło mi na tobie zależeć. Zakochałam się w tobie – wyznała.
- Zakochałaś się – zaśmiał się Zbyszek. – Zależy ci? Gdyby ci zależało to byś mi powiedziała o wszystkim. Swoim zachowaniem pokazałaś mi, że nic dla ciebie nie znaczę, że jestem dla ciebie kimś zbędnym i nie potrzebnym. I wiesz co? Masz rację. Straciłaś mnie, bo nic mi nie powiedziałaś. To koniec – powiedział Bartman i wyszedł z jej pokoju.
- Zbyszek! Zbyszek poczekaj! – próbowała go zatrzymać, ale on już opuścił mieszkanie.
- Mówiłam ci, że tak będzie – powiedziała Kaja, która słyszała wszystko w swoim pokoju, a po spakowaniu walizki czekała na przyjaciółkę w salonie.
_______________________
[1] US5 – „Last to know”
[2] Anna Kamieńska
[3] Paulo Coelho
_____________________
Przepraszam. Miałam być dużo wcześniej, ale nie dość, że zapomniałam o przepisaniu rozdziału dwa tygodnie temu, to tydzień temu nie mogłam się na niczym skupić. Niektóre wiadomości potrafią wybić człowieka z rytmu. Dziś jednak przybywam. 
Jeszcze może z cztery rozdziały i zakończymy przygodę z Arletą i Zbyszkiem. 
Przy okazji chciałabym Was zaprosić na NIESKOŃCZONE UCZUCIA  może Was zainteresuje moja najnowsza historia.
Przypominam również o możliwości polubienia mojej strony na fb: LADY SPARK 
Jak się trzymacie w te zimne i wietrzne dni? Ja ledwo, bo ledwo, ale jakoś daję radę.
Całuję, LS. 


PS Wiem, że mam masę zaległości, ale od jutra biorę się za nadrabianie, więc cierpliwości. 
LS. 

9 komentarzy:

  1. No tak to musiało się tak skończyć. Wszystko w końcu wychodzi na jaw i niestety to było do przewidzenia, że Zbyszek dowie się o wyjeździe Arlety do Włoch. Dziewczyna sama powinna mu była o tym powiedzieć, a tymczasem kiedy ten dowiedział się od osób trzecich to nie dość, że twierdził, że Arleta go oszukała, ale przede wszystkim, że mu nie zaufała. Mam nadzieje, że mimo wszystko oboje zawalczą o swoje uczucia, a Ala znajdzie się cała i zdrowa! ;D

    Wiesz, że ja na US5 jestem łasa, oj łasa! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym ich pogodziła to przecież nie mogłabym się nazywać Lady Spark. Powinnaś to doskonale wiedzieć!

      Usuń
  2. Dwa miesiące temu byłam w podobnej sytuacji jak tutaj Zbyszek i Arleta. Nie jest to coś łatwego i naprawdę bardzo mocno szarpie naszym zaufaniem i nie ważne jest wtedy to czy jest się w związku kilka miesięcy czy kilka lat. Potrzebna jest im rozmowa na spokojnie gdy oboje ochłoną to jest jedyne rozwiązanie w tej sprawie nic innego żeby się dogadać zrobić się nie da. martwię się też o Alę. Takie znikanie bez wieści nie jest normalne. Oczywiście wiem w jakiej ona jest teraz sytuacji ale to jej wcale nie usprawiedliwia. Mnie to jeszcze bardziej niepokoi. Beztroska Kubiaka i podejście do sprawy "weźcie dajcie na luz" jest postawą wielu mężczyzn gdy przychodzi im sie zmierzyć z czymś co tyczy jego w jakimś stopniu jego partnerki. Faceci bardzo często bagatelizują wiele wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie potrzebna jest im rozmowa, ale nie wiem czy Zbyszek jakiego kreuje w tym opowiadaniu będzie chciał jakichkolwiek rozmów. Przecież on głównie działa na podstawie emocji.
      Zgadzam sięz Tobą co do Kubiaka. Po prostu on nie widzi w tym nic złego, że Ala zniknęła. Jednak gdyby zniknął Zbyszek to pewnie przetrząsnąłby cały świat.

      Usuń
  3. No niestety kłamstwo ma krótkie nogi, bo ukrycie pewnych spraw jest kłamstwem szczególnie jeśli powtarza się tej osobie jak się ją kocha i snuje plany na przyszłość. Mam nadzieję, że Zbyszek jeszcze na spokojnie to przemyśli, bo w jego charakterze leży pochopne działanie i spróbują jakoś to rozwiązać np rozstanie w zgodzie, bo jak dla mnie związek na odległość nie ma sensu. Nie wiem też czy Arleta na pewno go kocha? Jakby tak było próbowali by razem jakoś z tej sytuacji wyjść, bo wychodzi na to, że od początku planowała go wykorzystać. Troszkę dziwna sytuacja. Kubiak to mógłby zaproponować dziewczynom podwózkę do Czewy, a nie stoi i gada od rzeczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadałaś bardzo dobre pytanie. Czy Arleta go kocha? W jakiś sposób na pewno. Nie jest to jednak taka jedyna miłość na całe życie jak często spotyka się w opowiadaniach. Ona jeszcze po prostu nie jest pewna czy to wszystko co jest z nim związane ma sens.
      Kubiak jest facetem, a faceci bardzo często w takich wypadkach gadają od rzeczy! :D

      Usuń
  4. Nie dziwi mnie reakcja Zbyszka. Właściwie to tego się spodziewałam. Arleta nie powinna przed nim niczego ukrywać, powinna już dawno mu o wszystkim powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ona nie dziwi. To jedyna reakcja jaka mogła nastąpić gdy dowiedział się, że ukochana osoba go oszukuje.

      Usuń
  5. Są święta, Marta nadrabia :D teraz to ja przepraszam najmocniej za ociąganie się.
    Same problemy z tymi facetami no!
    Mam nadzieję, że Alicja nie zrobi w emocjach nic głupiego. Ma kochające przyjaciółki, które na pewno jej pomogą. Kaja o mało się nie pokłóciła z Michałem. Sądzę, że on tego nie bagatelizuje, tylko wolałby, żeby dziewczyny nie błądziły po Polsce bez namysłu. Ja wiem, w emocjach nie myśli się w przód, tylko chce się coś zrobić jak najszybciej.
    A na dokładkę Zbyszek. Wściekły Zbyszek, który dowiedział się o wyjeździe ukochanej. Arleta dostała kilka nieszczęść na raz. Ja wiem, że ona naprawdę milczała, żeby go nie stracić zbyt wcześnie. Powinien w to uwierzyć. Modena, Modena. Tylko nazwa miasta, do którego dziewczyna wyjeżdża napawa mnie optymizmem...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark