„Mamy czas, zatrzymamy czas.*****”
27 października 2010 r.
Złamane serce
boli. Wtedy cały świat wydaje się nam okrutny, zły i szary. Wszyscy którzy są
obok nas powtarzają tylko ‘będzie
dobrze’, a ty nie chcesz tego słyszeć. Pragniesz tylko aby ukochana osoba
wróciła. Jesteś jej gotowy wybaczyć wszystko – nawet notoryczne zdrady. Tak
samo było z Michałem Kubiakiem. Monika była dla niego wszystkim. To był jego
pierwszy poważniejszy związek, ale robił wszystko żeby była szczęśliwa. Chciała
pracować nie robił z tego powodu problemów. Zresztą nie planowali założenia
rodziny. Byli na to za młodzi. Chcieli się po prostu wyszumieć. Jednak Monika
inaczej rozumiała to słowo. Widziała tylko częste imprezy podczas których
Michał nie mógł jej towarzyszyć ze względu na swoje zobowiązania wobec
warszawskiego klubu. I to właśnie na jednym z takich wypadów poznała swojego
nowego chłopaka dla którego zostawiła Kubiaka. Siatkarz nie mógł uwierzyć, że
Monika wybrała jakiegoś tam chłopaczka zamiast jego – siatkarza, który zaczynał
być gwiazdą sportowych boisk. Dopiero później dowiedział się że ten chłopaczek
jest synem jakiegoś milionera. Był rozczarowany.
Z wierzchu anioł, w oczach diabeł.
Dwuznaczności, niepowstrzymany cyrk.
Od początku przeczuwałem
To się skończy jak czarny film.*
Jednak w ciągu ostatnich dni coś się
w jego życiu zmieniło. Przestał się przejmować odejściem Moniki. Znowu był
dawnym Kubiakiem, który na treningach roznosił halę i doprowadzał do szaleństwa
trenera. Nie było śladu oschłości czy też zamknięcia w sobie. Od powrotu z
Majorki codziennie wieczorem rozmawiał z Kają dzięki której zrozumiał, że
Monika nie jest warta takiego zachowania.
W cierpieniu jest tysiąckrotnie więcej doświadczenia
niż przyjemności.**
Blondynka miała w sobie coś co urzekło
Michała. Była delikatna jak kwiat. Wydawało mu się, że wystarczy złe słowo, a
ta dziewczyna się załamie. To były jednak tylko pozory. Kaja umiała sobie
radzić z przeciwnościami losu. Na samo wspomnienie zielonych tęczówek na jego
twarzy pojawiał się uśmiech. Polubił Kaję i przyznawał, że na tylko myśl o
rozmowie z nią utrzymywała go w miarę przy zmysłach. Nie wiedział jakby
zareagował gdyby nagle ich kontakt się urwał. Nie odczuwał, że jej się narzuca.
Zawsze była wobec niego miła i serdeczna oraz pozwalała sobie zajmować wiele
czasu. Zawodnik warszawskiej drużyny wracał właśnie z treningu. Był zmęczony,
głodny i bolał go każdy mięsień jaki tylko mógł. Wyjątkowo tego dnia Panas dał
im wycisk na siłowni. Miał ochotę położyć się tylko na kanapie i nic nie robić.
Jednak gdy tylko wszedł do mieszkania od razu musiał z tego pomysłu
zrezygnować. Przez te kilkanaście dni użalania się nad sobą, a potem przez tygodniową
nieobecność jego cztery ściany wyglądały fatalnie. Brakowało tam tylko
przysłowiowego dziada z babą. Zastanawiał się jak mogło mu to nie przeszkadzać.
Nie mógł pojąć jak potrafi być obojętny na ten cały bałagan.
Cierpienie jest na pewno rodzajem sensu. Bezsens przecież
nie boli. Bezsens jest obojętnością.***
- No to Kubiak do pracy – powiedział sam do siebie.
Odłożył swoją torbę treningową. Zastanawiał
się od czego zacząć. Postanowił na początek do wiary doprowadzić swoją
sypialnię. Siatkarz bardzo nie lubił sprzątać, ale nie chciał zamawiać
sprzątaczki, ponieważ dowiedział się, że Kaja nie lubi leniwych mężczyzn,
którzy migają się od prac domowych. Ta myśl podziałała na niego mobilizująco i
natychmiast zabrał się do pracy. Dalej nie docierało do niego jak mógł
doprowadzić to wszystko do takiego stanu. Nucąc jakaś wesołą melodię segregował
rzeczy, które musiał wyprać. Podzielił je na kilka grupek i próbował z tym
wszystkim dojść do ładu i składu. Gdy już był praktycznie przy końcu sprzątania
tego pomieszczenia znalazł coś co wyprowadziło go z równowagi. W dłoniach
trzymał zdjęcie wysokiej dziewczyny o włosach w kolorze czekolady i oczach
jasnych jak niebo. Uśmiechała się promiennie. Ręce mu się trzęsły, a w głowie
zaczęło kręcić. Miał wrażenie, że cała jego przeszłość nagle wróciła i próbuje
go znowu omotać.
Ja tu zostaję,
To nie dla mnie.
Odpłynęła łódź,
Nie powiem więcej wróć.
Już za późno,
Już nie tym razem.
Przedarty bilet, to nic.
Ja tu zostaję.*
Odłożył zdjęcie na komodę, a
następnie poszedł do łazienki. Obmył twarz zimną wodą. Spojrzał w lustro i raz
na zawsze postanowił rozprawić się z przeszłością. Wrócił do pokoju. Wziął do
ręki fotografię i podarł je na maleńkie kawałki.
***
Arleta siedziała przy kuchennym stole
w mieszkaniu Bartmana i obserwowała go krzątającego się po kuchni. Obiecał jej
nieziemski obiad, który sam wykona. Nie do końca mu wierzyła, ale postanowiła,
że pozwoli mu się wykazać. Brunet z uśmiechem na ustach kroił pomidory. Mimo wycisku
na siłowni nie był ani trochę zmęczony. Perspektywa spędzenia wieczoru z
kobietą, która dawała mu poczucie stabilności i dodawała mu energii. W sumie to
nie wiedział o niej wiele. Studiowała dziennikarstwo, miała starszego brata –
to wszystko.
- Wiesz, właśnie dotarło do mnie że nic o sobie nie
wiemy.
- Poprawka. To ty o mnie nic nie wiesz. Ja o tobie
wiem wiele – odpowiedziała Arleta.
- A ciekawe co takiego?
- Masz starszą o osiem lat siostrę Kasię. Nim zakochałeś
się w siatkówce zajmowałeś się piłką nożną i koszykówką. Wolisz brunetki od
blondynek. Po jednej z twoich wypowiedzi w ‘Igłą szyte’ jasnowłose były
oburzone.
- No całkiem ładnie odrobiłaś pracę domową.
- Nie zapominaj co studiuję na dodatek zawsze
mówisz to co myślisz. Jesteś bezkompromisowy i dążysz po trupach ocelu. Określiłeś
siebie mianem pracowity leń. Masz medale
w siatkówce plażowej. Twoim przyjacielem jest Michał Kubiak – powiedziała z
uśmiechem.
Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa
będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie
większa od wszystkiego o się tej nadziei może sprzeciwić.****
- To teraz ja musze dowiedzieć się czegoś o tobie.
- Nic nie musisz – odpowiedziała złośliwie
Mielewska bawiąc się swoimi włosami.
- Muszę, muszę. Zaraz mi wszystko wyśpiewasz jak na
spowiedzi – stwierdził krojąc czosnek.
- A co ty ksiądz? Zresztą musisz mnie jakoś przekonać.
- Przekonać?
- Yhym.
Ooo, cały mój świat,
a w nim znaczenia brak, kiedy nie ma cię dla mnie.
Wierzę w nas, wierzę w każdą obietnicę,
mamy czas, zatrzymamy czas.*****
Odłożył nóż, wytarł ręce w ściereczkę
i poszedł do Arlety. Dotknął jej policzka nosem i uśmiechnął się delikatnie. Dziewczyna
udawała, że ją to kompletnie nie rusza. Uparcie przyglądała się swoim paznokciom
i zachowywała śmiertelną powagę. Bartman pocałował policzek kobiety i czekał na
jej reakcję. Stopniowo zbliżał się do jej ust, a gdy dotknął ich kącika kobieta
delikatnie się uśmiechnęła. Bartman wiedział co ma robić. Przecież znany był z
tego, że jest urodzonym uwodzicielem. Żadna mu się nigdy nie oparła. Jednak Arlety
nie chciał potraktować jak tych wszystkich dziewczyn tylko na jedną noc. Zresztą
gdyby to był jego plan już na Majorce zdobyłby ją. To nie było tak, że Mielewska
nie pociągała go fizycznie. Po prostu była inna niż te wszystkie poznane
kobiety. Nie piszczała na jego widok i chciała do wszystkiego dojść sama. Nie spotykała
się z nim tylko po to żeby dostać się do telewizji. Chciała poznać go jako
osobę. W końcu Bartman pocałował ją namiętnie i cały świat stracił dla nich
znaczenie. Byli tylko oni i ich nieśmiałe uczucia. Serca biły jak szalone krew
rozsadzała żyły, a powietrze nie docierało do płuc tak jak powinno.
Czekam, aż staniesz u mych drzwi.
Twoja twarz, wszystko powie mi.
Jeszcze wciąż, płomień tli się w nas.
Nie dopuśćmy, żeby zgasł.*****
- I dalej twierdzi, że się nie wyspowiadasz? –
spytał Bartman.
- Nie. Coś tam ci powiem – odpowiedziała Arleta i
skradła Zbyszkowi całusa.
- To ja wracam do robienia obiadu czy też kolacji,
a tymi tu opowiadaj o sobie.
- A co mam ci powiedzieć?
- Cokolwiek. Gdzie się urodziłaś?
- W Częstochowie. Mama starszego brata Jerzego. To on
mnie wciągnął w dziennikarstwo. Mam dwie najlepsze przyjaciółki z którymi się
znam od technikum.
- Twój ideał faceta?
- Blondyn po jasnych oczach, ale pewnie skończę z
jakimś brunetem. Nie zniosłabym gdyby
facet był tradycjonalistą.
- Czyli co chłop do roboty, a kobieta do garów,
odpada? – spytał, doprawiając sos.
- Tak. W końcu mamy równouprawnienie. Jednak nie
mówię też, że nie będę zajmować się domem, ale od faceta będę wymagać żeby to
rozumiał i pomagał.
Rozmawiali tak jeszcze długo i nie
zważali na godzinę, a czas leciał nieubłaganie. Byli razem i tylko to się
liczyło.
*Łukasz Zagrobelny
– „Ja tu zostaje”
**Bertrand
Russell
***Anna
Kamieńska
****Jan
Paweł II (Karol Wojtyła)
*****Ewa Jach –
„Mamy czas”
***
Wyjątkowo krótko. Jednak po napisaniu tylu rozdziałów w ciągu kilku dni nie byłam w stanie wykrzesać z siebie chociaż słowa więcej. Obiecuję poprawę.
Jeśli ktoś sobie życzy dostawać powiadomienia - niech wpisze się do zakładki 'Informowani'. Pozdrawiam.
Całe szczęście, że Michał pozbierał sie po odejściu Moniki. Bardzo pomogła mu w tym Kaja, który chyba do końca nie jest mu obojętna:):)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Zbyszek dobrze dogaduje się z Panna Mielewską... Mam nadzieje, że to co jest teraz po między nimi jest poważne.
Zawsze jak sobie wyobrażę faceta który bierze się za sprzątanie to mam przed oczami mojego brata, taką sierotę że kiedy skończy to jest jeszcze większy bajzel niż przed, ale jak on to mówi liczy się chęć. Kubiak poradził sobie jednak o wiele lepiej :) Ogólnie to zrobił porządki nie tylko w mieszkaniu ale i chyba we własnym życiu, czasami pojawienie się kogoś trzeciego pomaga w dojściu do siebie po ogromnej stracie i myślę że Kaja już Michałowi bardzo pomogła.
OdpowiedzUsuńFragment z Arletą i Zbyszkiem troszkę mi przypomniał mój rozdział na jednym z blogów, tak to już jest że jak się spotyka kogoś kogo w jakiś sposób znamy to jest troszkę dziwnie. Bo my mamy już tą świadomość co wiemy, a druga osoba nie wie o nas np.nic, albo niewiele i tak było w przypadku tej dwójki.
Wzmianka Arlety o ideale faceta jak moja tyle że ja mam na odwrót, podobają mi się bruneci a skończyłam z blondynem.
Sprzątanie w wykonaniu Kubiaka nie powiem jest samo w sobie interesujące i bardzo chciałabym to zobaczyć. Dobrze, że Michał postanowił rozprawić się z przeszłością, bo w niektórych przypadkach wspomnienia jeszcze pogarszają sytuację, gdy człowiek chce sobie ułożyć wszystko od nowa. Co do Arlety i Zbyszka, jej wypowiedź o ideale faceta od razu skojarzyła mi się z odpowiedzią Bartmana na pytanie w wywiadzie z wrześniowego Joy'a :D I bardzo bym chciała zobaczyć Zbigniewa przy garach
OdpowiedzUsuńKubiak, który nie może odnaleźć się w swoim bałaganie? ;) Chciałabym to zobaczyć. Jakie to słodkie, że mimo tego iż wcale nie lubi tego robić, zmusza się i postanawia doprowadzić mieszkanie do jako takiego wyglądu ;) Kaja dobrze na niego działa.
OdpowiedzUsuńZbyszek w swoim stylu, ale jakoś tak jest bardziej rozważny i nie myśli o sobie jak zdążył do tego przyzwyczaić. Niecg tylko spróbuje zrobić coś co nie będzie podobało się Arlecie, to ja mu pokażę gdzie jego miejsce ;D
Pozdrawiam ;***
Wreszcie Michał podjął męską decyzje i postanowił wysprzątać nie tylko mieszkanie ale i wałasne życie.
OdpowiedzUsuńZbyszek zaczyna się angażować w relację z Arletą, a mnie się cos przypomina, że ona ma przed nium jakąś tajemnicę!
No brawo Misiek, wreszcie jakieś męskie zachowanie i decyzja. Czyli bałagan w mieszkaniu opanowany, w życiu też i właśnie o to chodzi. A czyżby Zbyszek i Arleta, czyżby oni ten teges? :D
OdpowiedzUsuń[SPAM] Masz dość długich, pokrętnych i wyczerpujących emocjonalnie opowiadań?
OdpowiedzUsuńMasz ochotę poczytać coś krótkiego i niezobowiązującego? Nie masz siły zastanawiać się nad tym,
co w następnym rozdziale wyczynią główni bohaterowie? Jeśli przynajmniej na jedno z tych pytań
odpowiedziałaś twierdząco, powinnaś koniecznie zajrzeć na www.short-volleyball-stories.blogspot.com.
To miejsce pełne siatkarskiej magii i nieskomplikowanych historii z siatkarzami w rolach głównych.
Serdecznie zapraszam, Commi. :)
zapraszam na mojego bloga :
OdpowiedzUsuńhttp://siostra-siatkarza.blogspot.com/
komentować ! :P