sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 7 – „Proszę zabierz mnie tym razem do bezpiecznego miejsca.**”

[Hurts feat. Kylie Minogue – „Devotion”]
25 październik 2010 r.
            Późnym popołudniem samolot lecący z Majorki wylądował na warszawskim lotnisku. Ósemka bohaterów była już po odprawia. Wszyscy byli bardzo zmęczeni po całej podróży ale również szczęśliwi z powodu udanego wyjazdu. To ostanie nie tyczyło się dwóch osób – Krzyśka i Alicji. Ta  dwójka ewidentnie wolałaby cofnąć czas, żeby na żadne wakacje nie polecieć. Mieli to nieszczęście, że w samolocie siedzieli obok siebie i nikt nie chciał się z nimi zamienić miejscami. Arletta i Zbyszek spali wtuleni w siebie, co pod koniec podróży dało o sobie znać w postaci bólu różnych części ciała. Michał i Kaja rozmawiali o czymś żywo, a blondynka co jaki czas pokrzepiająco ściskała dłoń przyjmującego. Wszyscy byli zajęci sobą, a oni jak na złość musieli znosić swoje towarzystwo. Udawali, że są dla siebie kompletnie obcymi ludźmi, których nic ze sobą nie łączy. Alicja była rozczarowana zachowaniem Wierzbowskiego. Nie spodziewała się z jego strony takiego zachowania. Zwykłe przepraszam rzucone w hotelowym pokoju nie załatwiało – jej zdaniem – sprawy. Powinni porozmawiać, ale sama nie miała odwagi zainicjować rozmowy. Była tchórzem i przyznawała się do tego. Bała się tego co może od niego usłyszeć, jak może ją nazwać. Wolała znosić to upokorzenie jakim była noc z Krzyśkiem w milczeniu. Jednak blondyn znalazł w sobie odwagę i właśnie na lotnisku poprosił Alę o chwilę rozmowy w cztery oczy.
- Alicja ja wiem, że to co zaszło w hotelu miedzy tobą, a mną nigdy nie powinno się zdarzyć.
- Ja też to wiem. Nie wiem co w nas wstąpiło.
- Przepraszam cię jeszcze raz, ale czy mogę mieć do ciebie prośbę?
- Nikt ma się nie dowiedzieć tej nocy?
- Dokładnie. Mam kobietę, którą kocham i nie chce jej stracić.
- Nikt się o tym nie dowie – wiedziała, że kłamie, bo przecież powiedziała Arlecie i Kai, ale darzyła je pełnym zaufaniem. – Wiesz gdybyś ją kochał to nigdy byś jej nie zdradził – dodała i wróciła do reszty, która na nich czekała.
„Mieć” zaufanie. Nigdy się „nie ma” zaufania. Zaufanie to nie jest co, co się posiada. To coś czym się obdarza. „Darzy się” zaufaniem.*
            Czy było jej lepiej po tej krótkiej rozmowie? Sama nie wiedziała. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nikt nie może o tym wiedzieć, ale Arletta i kaja nigdy nikomu tego nie wygadają – co do tego była pewna. Niepokoiło ją jednak ostatnie zdanie, które wypowiedziała. Była to prawda. Jeśli kogoś kochasz to nigdy w życiu go nie zdradzisz, bo będzie on dla ciebie najważniejszy na świecie. Nikt inny nie będzie mógł się z nim równać. Nawet przez myśl nie przejdzie ci coś takiego jak zdrad. Ala nie wiedziała jak jej wypowiedź odebrał Wierzbowski, ale liczyła, że przemyśli on swoje zachowanie i dojdzie do odpowiednich dla niego i jego związku wniosków.
            Krzysiek patrzył się za oddalającą się rudowłosą. Wiedział że ta noc nigdy nie powinna się zdarzyć – ale stało się i czasu nie mógł cofnąć. Nie zgadzał się z tym co powiedziała. Kochał Luizę nad życie i nie wyobrażał sobie swoich dalszych losów bez niej u swojego boku. To była tylko jednorazowa i nic nie znacząca dla niego przygoda o której chciał jak najszybciej zapomnieć.
Ale teraz wydajesz się tak daleko.
Zamieszanie mąci moją drogę.
I nie wiem jaką ścieżkę obrać […]
Odrzucę pokusę.
Proszę zabierz mnie tym razem do bezpiecznego miejsca.**
            Jego czekało teraz dużo trudniejsze zadanie. Musiał udawać, że nic go nie gryzie i niczym się nie martwi. Nie mógł pozwolić aby Luzia zaczęła się czegokolwiek domyślać. Z czasem wszystko się ułoży i będzie tak jakby nigdy nic się nie stało, a przynajmniej w to wierzył.
- Zadzwonię do ciebie wieczorem – powiedział Zbyszek i pocałował Arlettę nim ta zdążyła cokolwiek odpowiedzieć.
            Mielewska czuła się wyjątkowoW jego ramionach czuła się wyśmienicie i marzyła tylko o tym, żeby być cały czas obok niego i móc czuć jego bliskość.
- Jak tylko wrócisz z treningu? – spytała, a w jej brązowych tęczówkach dało się zauważyć dwie iskierki, które za nic nie chciały zniknąć. Były to iskierki szczęścia.
- Jak tylko wrócę z treningu. Wiesz co? Jesteś piękna kiedy się uśmiechasz.
- Wszystko dzięki tobie. Już jest nasza taksówka – powiedziała Arletta  i pocałowała siatkarza, który celowo go przedłużył.
            Kierowca taksówki włożył trzy walizki do bagażnika samochodu, a dziewczyny musiała sprowadzić ich na ziemię dlatego razem krzyknęły:
- Arletta! – i wybuchnęła śmiechem, bo para odskoczyła od siebie jak oparzona.
            Brunetka z lekkim uśmiechem na ustach pocałowała bruneta w policzek, a następnie wsiadła do samochodu. Arletta była szczęśliwa. Od dawna żaden mężczyzna nie traktował jej tak jak Bartman. To było wyjątkowe. Czuła się ważna i potrzebna. Jej relacje ze Zbyszkiem nie polegały tylko na bliskości fizycznej. Oni rozmawiali o wszystkim. On miał w niej oparcie, a ona kogoś kto ją rozumie. Potrzebowali się, bo dzięki sobie wzajemnie, każde z osobna miało się aby walczyć z przeciwnościami losu.
- Arletta powiedziałaś Zbyszkowi? – spytała Kaja.
- O czym? – odpowiedziała pytaniem na pytanie Mielewska.
- No nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię.
Właśnie. Powiedziałaś mu? Zostały równe trzy miesiące. Chcesz go postawić przed faktem dokonanym? – spytała Alicja.
- A co zmieni kiedy mu powiem? I tak to zrobię i tak. Podjęłam decyzję.
- Ale on powinien o tym wiedzieć. Zranisz go jeśli powiesz mu to za późno.
- Kaja nie jesteśmy parą zakochanych, którzy planują wspólną przyszłość. Mamy spróbować stworzyć coś na stałe, ale nikt nie daje gwarancji, że tak się stanie. Mam już na początku to skreślić?
- Arletta, ale Zbyszek ma prawo wiedzieć wcześniej.
- Ala, dowie się w swoim czasie. Teraz muszę pogadać z żoną mojego brata.
- Zrobisz jak uważasz, ale jak dla mnie powinien wiedzieć już teraz.
- Teraz mam inne sprawy na głowie – Arletta zakończyła rozmowę.
Pamiętaj, że wszystko co uczynisz w życiu zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego, co robisz.***
            Mielewska miała świadomość, że w końcu będzie musiała powiedzieć Zbyszkowi prawdę, ale to był dopiero początek ich znajomości. Nie mieli wobec siebie żadnych obowiązków. Byli wolnymi ludźmi. Z wyjątkiem wyraźnej chęci poznania nie czuła nic poważniejszego do bruneta. Jeśli tylko zacznie być dla niej ważniejszy niż cały świat – to obiecała sobie, że natychmiast wyzna mu całą prawdę. Przecież jeśli się pokochają to ich miłość zniesie wszystko i jeszcze więcej. Potrzebowali tylko czasu żeby ziarenko uczucia zakwitło w nich.
            Po piętnastu minutach drogi dziewczyny znalazły się pod swoim blokiem. Każda z nich wzięła swoją walizkę i zaczęła wnosić na górę. Arletta od razu poszła do swojego pokoju. Z dużej czerwonej torebki, w której miała bagaż podręczny swój telefon. Spojrzała na wyświetlacz i stwierdziła, że o godzinie osiemnastej może spokojnie zadzwonić do swojej bratowej. W książce adresowej znalazła jej numer i nacisnęła zieloną słuchawkę. Obiecała Jerzemu, że porozmawia z jego żoną. Brat był jej droży niż jakikolwiek inny człowiek na świecie. Musiała się dowiedzieć co kryje się za takim a nie innym zachowaniem Agnieszki. Po jednym sygnale usłyszała w słuchawce znany jej damski głos.
- Cześć Arletta. Wróciłaś już z Majorki?
- Dosłownie chwilę temu weszłam do domu. Co tam u was?
- Wszystko w porządku. Chcesz porozmawiać z Olą? Stęskniła się za Tobę.
- Nie. Nie dawaj mi jej. Chce porozmawiać z tobą.
- Na jaki temat? Coś nie tak z Jerzym? – w głosie Agi dało się wyczuć nutkę strachu, a to chociaż trochę uspokoiło Arlettę.
- Z tego co wiem to z nim wszystko w porządku ale to ty jesteś jego żoną, więc powinnaś wiedzieć lepiej.
- Arletta o co chodzi?
- Kiedy możemy się spotkać. Chciałabym z tobą porozmawiać – powiedziała brunetka.
- Na jaki temat?
- Dowiesz się jak się spotkamy. To kiedy możesz?
- Jutro o piętnastej w tej kawiarni obok twojej uczelni. Pasuje? – usłyszała dość oschłe pytanie Agnieszki.
- Perfekcyjnie. Będę z pewnością – odpowiedziała Arletta i rozłączyła się.
            Nie była pewna, ale domyślała się że Aga coś ukrywa i to jest powodem kryzysu w związku jej i Jurka. Chciała tylko wiedzieć co jest grane, bo może mogła pomór uratować ten związek, który na początku swojego istnienia i przez cały okres jego trwania był uważany za idealny – aż do teraz.
26 październik 2010 r.
            Powrót do rzeczywistości po tak udanym tygodniu jaki miała Arletta nie należał do najłatwiejszych. Rano gdy jeszcze smacznie spała obudził ją telefon, a po drugiej stronie usłyszała rozbudzonego Zbyszka, który jechał na trening. Zajęcia rozpoczynała dopiero o dwunastej, więc pobudka o godzinie siódmej nie była jej zbytnio na rękę. Jednak gdy usłyszała głos Bartmana od razu przestała być zła.
- Zobaczę dziś twój cudny uśmiech?
- Coś się boję, że nie.
- O ranisz mnie. A dlaczego to odrzucasz możliwość spotkania? – spytał brunet, a w słuchawce słychać było jak stara się nie roześmiać.
- Mam spotkanie z bratową. Czeka nas poważna rozmowa – odpowiedziała Mielewska.
- O to faktycznie lepiej żebym nie tego dnia w drogę. Ale jutro już się nie wymigasz.
- Grozisz mi? – spytała ze śmiechem.
- Nie. Ja tylko stawiam przed faktem dokonanym. Słońce kończę. Zadzwonię wieczorem o ile Panas mnie nie wykończy.
- Trzymaj się siatkarzu.
            Czas do spotkania z Agnieszką minął bardzo szybko. Punktualnie o piętnastej Arletta. Zjawiła się w kawiarni, o której mówiła jej bratowa. Długo na nie musiała czekać, bo ledwo usiadła, a w pomieszczeniu pojawiła się wysoka blondynka o jasnych oczach i długich nogach.
- Jestem. Poproszę mocną kawę – powiedziała Aga do kelnera.
- Dwa razy –dodała Arletta. – Cieszę się, że przyszłaś.
- Mam nadzieję, że sprawa jest ważna.
- Jak dla mnie tak. Co jest między tobą, a Jerzym?
- A co to za pytanie?
- Normalne. Myślisz, że nie widać jak go traktujesz?
- To jak traktuję mojego męża to tylko moja sprawa - oburzyła się Agnieszka.
- Nie tylko. Jurek to mój brat, więc nie tylko twoja. Nie mogę patrzeć jak się zamartwia tym co się dzieje w waszym związku.
- Nic się nie dzieje w mojej rodzinie. Wszystko gra.
- Nie jestem do końca przekonana. Aga ja chcę wam tylko pomóc.
- Nie potrzebujemy twojej pomocy – warknęła pani Mielewska.
- A jednak. Pomyśl o Oli. Jak ona się czuje, gdy widzi, że rodzice kłócą się ze sobą? Dla niej najlepiej by było gdyby oni się kochali, bo to daje dziecku szczęście i poczucie bezpieczeństwa.
- Mówisz jak psycholog.
 - Nie trzeba być psychologiem żeby to wiedzieć – Arletta nie do końca lubiła swoją bratową, ale ze względu na Jerzego milczała na ten temat.
- Zdradziłam go – wyszeptała po pięciu minutach milczenia.
- Co?! Zdradziłaś mojego brata?!
Zdrada to cis, którego nie oczekujesz. Jeśli dobrze poznasz swoje serce, to nigdy ci takiego ciosu nie zada.****
            Arletta wpatrywała się z niedowierzaniem w blondynkę. Początkowo liczyła, że kobieta sobie z niej żartuje, ale wyraz twarzy blondynki upewniał ją jednak w tym, że mówi prawdę. Arletta wiedziała, że ta wiadomość zabije Jerzego, ale nie mogła też tego przed nim ukrywać. Musiała myśleć jeszcze o małej Oli. Po dłuższej chwili szoku, w końcu odzyskała głos.
- Spotykasz się z tym facetem jeszcze?
- Tak. Chyba się zakochałam – powiedziała Aga.
- Świetnie. Nie przepadam za tobą tak żebyś była moją przyjaciółką, ale to co robisz mojemu bratu to świństwo. Daję ci dwa tygodnie na powiedzenie mu prawdy.
- Nie możesz tego ode mnie wymagać.
- Otóż mogę i wymagam. Albo ty mu to powiesz, albo ja. A jeśli ja to zrobię to możesz być pewna, że za rok przestaniesz być panią Mielewską – powiedziała Arletta i wstała od stolika.
            Obrzuciła jeszcze nienawistnym i pełnym pogardy spojrzeniem swoją bratową i ruszyła w stronę wyjścia z kawiarni, nie płacą za swój i tak nietknięty napój, ale w złości kosztami z kawę postanowiła obarczyć Agnieszkę.
*Eric – Emmanuel Schmitt
**Hurt feat. Kylie Minogue – „Devotion”
***Paulo Coelho
****Paulo Coelho

8 komentarzy:

  1. Jak Agnieszka mogła zdradzić kogoś, kto ją kocha? Trzeba mu o tym powiedzieć i to jak najszybciej! Czekam z niecierpliwością i mam nadzieję, że między Arletą i Zbyszkiem się nic nie zmieni :

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak najłatwiej to po takim skoku w bok poprosić drugą stronę by zachowała to dla siebie i udawać że się nic nie stało, jakie to typowe dla facetów, niestety co 3 na naszej planecie myśli tak samo jak Krzysiek pewien tego ze to czego się dopuścił nigdy nie wyjdzie na jaw. Arleta skrywa jakaś tajemnice przed Zibim i albo o tym już było i mi to umknęło(za co wybacz jakby co) albo o tym była wzmianka dopiero dzisiaj. W sumie to jestem po stronie Arlety, po co mówić o czyś komuś kto tak naprawdę dopiero wszedł do naszego życia, co najwyżej wyznaniem można go tylko zrazić, ale gdy będzie już pewna że ze Zbyszkiem to coś więcej powinna mu od razu o tym powiedzieć.
    Jeszcze ta Agnieszka która zdradza Jerzego, Arleta chyba jednak trochę gwałtowne zareagowała, rozumiem że jest zła, ale niech pomyśli ze takie sprawy to jednak powinni załatwić między sobą, a ona nie powinna się wtrącać, bo potem kto wie czy brat nie będzie miał o to do niej pretensji

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie Krzysiek nie podoba mi się taki obrót sprawy. Zdradził, więc powienien powiedzieć o tym Luzie, a nie udać, że nic się nie stało. Mam takie nieodparte wrażenie, ze jeszcze ta ich wspólna przygoda będzie miała swoje konsekwencje. Agnieszaka też przesadziła i nie dziwie się Arlecie, że daje jej ultimatum. Gdyby ktoś zranił naszych Braci, to też nie chciałąbym być w skórze tej, która zraniła. Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobno zdradza sie nawet jak się kocha. Choć ja osobiście w to nie wierzę. Krzysiek chyba ne bardzo zrozumiał ideę wierności niestety. Ciekawe jak potoczą się losy Arlety i Zbyszka - niestety między nimi też jest zbyt wele niedomówień jak na początek:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem głęboko poruszona faktem, że Agnieszka zdradziła swojego męża. Myślałam, że to tylko przejściowy kryzys u państwa Mielewskich, a tu takie coś. No nie spodziewałabym się tego. Zdrada boli. Bardzo boli. I jestem pewna, że ta wiadomość zaboli Jurka i to bardzo. Hm... ciekawi mnie również fakt, co też Arleta ukrywa przed Zbyszkiem. Mam nadzieję, że szybko się o tym dowiemy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. A tu na jednej zdradzie się nie skończyło. Ugh... Weź bądź człowieku mądry..
    Arleta postawiła sprawę jasno. Skoro Aga kocha tamtego kolesia, to czemu ciągnąć farsę z Jerzym ;/ współczuję mu bardzo i liczę, że znajdzie sobie lepszą.
    Alicja i Krzysiek to już w ogóle.. Teraz chcą zapomnieć o tym, ale chyba nie pójdzie za łatwo. Coś był w słowach dziewczyny i będzie to wiercić Wierzbowskiemu dziurę w brzuchu.
    Arleta ukrywa przed Zbyszkiem jakiś wyjazd? Nieładnie. Może ona traktuje to tak jak mówi, ale skąd wie, czy Zibi nie chce się zaangażować?

    OdpowiedzUsuń
  7. a gdzie jest 4 rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  8. strasznie podoba mi się to opowiadanie, tylko nie wiem, czemu, nie mogę znaleźć nigdzie 4 rozdziału :/ Nie podoba mi się zachowanie zarówno Agnieszki jak i Krzyśka. Co do Arlety podejrzewam, że ma gdzieś wyjechać, ale przecież jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić.
    I takie małe pytanko - w którym rozdziale pojawi się Matt?

    Pozdrawiam serdecznie i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark