sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 6 – „Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.**


24 październik 2010 r.
            Alicja przez cały pobyt na Majorce starała się unikać Krzyśka. On też robił wszystko, co w jego mocy żeby nie wchodzili sobie w drogę. Wybierali się na całkiem inne wycieczki. Unikali rozmów przy śniadaniu czy innym posiłku. Początkowo grupa, z którą przyjechali niczego nie zauważyła. Kaja większość czasu spędzała z Michałem, a znajomym tłumaczyła, że dzięki temu Kubiak nie będzie więcej czasu spędzał na myśleniu o swojej byłej dziewczynie, a Zbyszek z Alicją przytakiwali jej z dziwnym uśmieszkiem. Natomiast Arlettę często można było spotkać w towarzystwie Bartmana. Ta dwója miała się ewidentnie ku sobie. Czułe słówka trzymanie się za ręce i przytulanie się – mówiły wszystko, a oni temu nie zaprzeczali.
            Wieczór przed wyjazdem każda trójka spędziła w swoim pokoju i pakowała się. Właśnie wtedy Arletta z Kają postanowiły zaatakować serią pytań rudowłosą. Dzień wcześniej będąc na plaży zgodnie stwierdziły, że coś jest nie tak z ich przyjaciółką, bo większość czasu spędzała sama i nie chciała zostawać sama z Wierzbowskim. Zgodnie postanowiły, że trze bają wziąć w krzyżowy ogień pytań i nie odpuszczać dopóki nie powie, co ją męczy. Były przyjaciółkami na dobre i na złe. Wiele rzeczy o sobie wiedziały. Czasem krytykowały swoje poczynania, ale to była tylko próba ochronienia przed popełnieniem błędu. Wiadomą rzeczą był fakt, że się kłóciły, ale tak szybko jak została wywołana sprzeczka tak szybko była ona wyrzucona z pamięci. Bo przyjaźń polega właśnie na tym, aby się wspierać i zawsze być wobec siebie szczerym. Nie oszukiwać się i nie mówić, że ktoś robi dobrze, gdy tak naprawdę myślimy, że robi źle.
            Znały się od czasów technikum, do którego uczęszczały. Jedna klasa przez cztery lata wyhodowała przyjaźń na całe życie pomiędzy trzema tak różnymi charakterami.
Przyjaciel to człowiek, który wie wszystko o tobie i wciąż cię lubi.*
            Gdy Rudowłosa wyszła z łazienki Arletta dała znak Kai żeby zaczęła rozmowę subtelnie i delikatnie. Blondynka była dobra w te klocki. Wszelkie konflikty to właśnie ona łagodziła.
- Alicja czy coś zaszło między tobą, a Krzyśkiem? – spytała niby obojętnym tonem Kaja.
- Mną a nim? Zwariowałaś? – Alicja zaśmiała się nerwowo, a dziewczyny już wiedziały, że coś próbuje przed nim ukryć.
- To, dlaczego się unikacie? – spytała Arletta starając się zamknąć swoją walizkę.
- Nie unikamy się. Po prostu nie mamy wspólnych tematów do rozmów.
- Jasne, a ja jestem królowa Elżbieta ma wąsy jak Piłsudski – stwierdziła brunetka i spojrzała na Alę wzrokiem, który mówił „i tak zaraz nam wszystko wyśpiewasz”.
- Oj, dziewczyny, o co wam chodzi?
- O to, że masz jakąś tajemnicę przed nami, która cię bardzo mocno trapi i nie chcesz nam jej wyznać, a ponoć jesteśmy przyjaciółkami – powiedziała Mielewska i rzuciła się na swoje łóżko.
            W walce ze swoją walizkę poddała się, stwierdzając, że rano i tak będzie musiała dopakować kosmetyczkę, Ado pomocy z zamknięciem zatrudni Bartmana. Na myśl o Zbyszku mimo woli się uśmiechnęła. Brunet od początku był dla niej towarzyszem podróży, dzięki, której bardzo się do siebie zbliżyli. Stali się wręcz nie rozłączni. Wspólnie zwiedzali miasteczko, wybierali się na wycieczki. Nawet na plaży leżeli obok siebie. Między nimi rodziło się coś specjalnego. Coś, czego ludzie nigdy niezauważeni są bardzo zaskoczeni, gdy nagle są zakochani. Podobnie było z nimi.
Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.**
- A czy ja się wtrącam między ciebie Bartmana? – spytała dość agresywnie Alicja.
- Nie wtrącasz się, bo nie ma, w co. Nie ukrywam, że teraz jest cudownie, ale po powrocie do Warszawy wszystko może się rozsypać i z tego będą cudowne wspomnienia – powiedziała spokojnie Arletta. – Z resztą jakbyś się spytała, co między nami jest, to bym ci powiedziała.
- Ala jesteśmy przyjaciółkami i może nie mówimy o tym, co się dzieje w naszym życiu, ale gdy się któraś spyta zawsze dostaje prawdziwą odpowiedź, a nie kłamstwo - stwierdziła Kaja.
- Jesteście mega uparte wiecie? Nie odpuścicie dopóki nie wydusicie tego ze mnie?
- Dokładnie tak – powiedziały zgodnie.
- Dobra. Wygrałyście. Może jak wam się wygadam to mi będzie lżej.
- Z pewnością – rzekła Kaja i zrobiła miejsce Rudowłosej na swoim łóżku.
- Pamiętacie imprezę, podczas której Kubiak zalał się w trupa? – spytała Lipińska.
- Wiesz to on się w tego trupa zalał, a nie my czy Wojtaszek z Bartmanem – powiedziała Arletta.
- Ja z Wierzbowskim również przesadziliśmy trochę z alkoholem. Dopóki w głownie nie szumiały nam procenty wszystko było dobrze. Bawiliśmy się nie przekraczając pewnych granic, ale w którymś momencie zaczęliśmy się całować.
- Zaczyna się ciekawie – weszła jej w słowo Mielewska, ale natychmiast ucichła pod wpływem gromiącego ją spojrzenia blondynki.
- Zawędrowaliśmy do jego pokoju, gdzie spędziliśmy noc.
- Czyli to, dlatego nie mogliśmy dostać się do pokoju chłopaków żeby Kubiaka położyć spać i musiał spędzić noc u nas, a Bartman u Wojtaszków.
- Chyba tak. Ale jak wróciłam do pokoju to Michała nie było – zauważyła Alicja.
- Spał na kanapie, a ona stoi tyłem do twojego łóżka, więc go nie widziałaś. Z tego, co ja się orientuje to słyszałam jak wychodził, ale która była to nie wiem – wyjaśniła Kaja.
- Mniejsza o szczegóły nikt nie zaginął tak, że go nie można było znaleźć – powiedziała Arletta. – Wróćmy do nocy Alicji i Krzyśka.
- Przecież on ma dziewczynę! A co z twoją zasadą nie umawiam się z zajętymi? – spytała zbulwersowana Kaja.
- Poszła do diabła – skomentowała szatynka.
- Swoje komentarze mogłabyś sobie darować – zrugała Arlettę Kaja.
- Nie, bo jestem po prostu szczera. Ala, ale przecież taką sytuację, że po imprezie spałaś z jakimś kolesiem – miałaś nie raz – i nigdy nie robiłaś z tego problemu.
- Ale oni byli wolni, a Krzysiek jest w związku, w który ja weszłam z butami.
- Ej, spokojnie. Nie panikuj. Po prostu zapomnij o tym jak zapomniałaś o innych sytuacjach. Spędziliście razem noc. Było miło, ale koniec i wasze drogi się rozchodzą. Pewnie nigdy się nie spotkacie.
- O ile nie zajdę z nim w ciążę – szeptem powiedziała Alicja.
- Co? Nie zabezpieczyliście się? – krzyknęła kaja.
- Nie krzycz tak. Cały hotel nie musi o tym wiedzieć – warknęła Rudowłosa.
- No to będzie ładny sajgon jak się okaże, że spodziewasz się dziecka. Jak mogliście się nie zabezpieczyć? Ja bywam nie odpowiedzialna, ale ty przesadziłaś – powiedziała Arletta i wyszła z pokoju.
Nie chce spędzić kolejnego dnia
na wytykaniu tego, co zrobiłam źle.
Nie jestem aniołem, nie jestem doskonała,
 jestem tylko człowiekiem,
i nie chce zrzucać wszystkiego na ciebie.***
            Panna Mielewska nigdy nie popierała jednonocnych przygód swojej przyjaciółki i mówiła jej o tym otwarcie. Taki był ich układ. Mogły się wzajemnie krytykować, nie obrażając się za to, czego się o sobie dowiedziały. Jednak fakt, że spędziła noc z chłopakiem, który na dodatek miał dziewczynę i nie zabezpieczyć się to był dla niej szczyt nieodpowiedzialności. Teraz Ali pozostawało czekać.
            Szatynka chciała porozmawiać z kimś o czymkolwiek, więc skierowała swoje kroki do pokoju, który był zajmowany przez chłopaków. Miała właśnie zapukać do drzwi, kiedy w progu pojawił się Bartman.
- A co ty tu robisz? – spytał wychodząc do pokoju.
- Stwierdzam, że bezmyślność niektórych ludzi mnie dobija, więc postanowiłam pobyć chwilę w towarzystwie kogoś, kto myśli – odpowiedziała.
            Nie chciała się pytać gdzie idzie, bo przecież nic ich nie łączyło. Nie miał obowiązku jej się tłumaczyć z niczego.
- I pomyślałaś o mnie? Jak miło. Dawno nikt nie uznał mnie za osobę myślącą – zaśmiał się Bartman.
- Ale ty gdzieś idziesz, więc nie będę cię zatrzymywać.
- Zamierzałem cię wyciągnąć na romantyczny spacer po plaży. Ostatni podczas tego wypadu, co ty a to?
- Bardzo chętnie – odpowiedziała Arletta i podeszła do niego i złapała go za rękę.
            Zbyszek pocałował ją w czubek głowy i skierowali swoje kroki w stronę wyjścia z hotelu. Szli na plażę, a chłodny wiatr rozwiewał długie włosy dziewczyny. Siatkarz od jakiegoś ulicznego sprzedawcy kupił jedną czerwoną różę.
- Jest śliczna – powiedziała Arletta i powąchała kwiat.
- Tak jak ty. Tylko, że twoim pięknem jest wnętrze – rzekł Zbyszek i dotknął jej zaróżowionego policzka. – Ktoś tu się zawstydził – zaśmiał się lekko, a następnie musnął jej wargi swoimi. Spojrzał na nią i uśmiechnął się, a potem szepnął – Chodź na plażę.
            Objął ją ramieniem i wznowili swoją podróż. Arletta cały czas się uśmiechała, a zapach perfum Zbyszka cudownie pieścił jej nozdrza. Czuła się cudownie lekko jakby świat leżał u jej stóp. Jednak jakiś głos w głowie mówił jej, że to ostatnia ich wspólna taka chwila, że jutro rano wszystko wróci do normalności. Nie chciała o tym na razie myśleć. Chciała cieszyć się chwilą, która była jedną z piękniejszych, którą przeżywała. W końcu znaleźli się na plaży. W tym miejscu wiatr był zdecydowanie chłodniejszy niż w mieście, dlatego Arletta od razu zaczęła się trząść. Mężczyzna wyczuł drżenie jej ciała i natychmiast przytulił ją do siebie. Usiedli na piasku. Studentka oparła się o tors Zbyszka. Wpatrywała się w fale lekko obijające się o brzegi. Mogłaby zostać tutaj na zawsze z tym mężczyzną. Pokochała Majorkę od pierwszego wejrzenia. Ciepłe i magiczne miejsce na zawsze wyryło się w młodym sercu Arletty.
- O czym myślisz? – spytał Zbyszek.
- O tym, że mogłabym tutaj zostać na zawsze.
- Podoba ci się tutaj?
- Bardzo.
- Mi też. Naddatek tutaj wydaje mi się, że nie ma problemów. Ludzie mnie nie atakują o autograf. Naprawdę odpoczywam – powiedział z uśmiechem.
Teraz budzę się.
W twych ramionach jest
Wszystko, co zawsze chciałam mieć.
Już nie pamiętam smaku łez.****
- Ja też. Jest tu ciepło i wyjątkowo dobrze towarzystwo poleciało.
- Tak. Grupa się zebrała świetna. Jedne z moich lepszych wakacji.
- Aż szkoda wracać do normalności – powiedziała Arletta i położyła się na piasku, a tuż obok niej Zbyszek.
- Masz rację. Treningi, mecze i wyjazdy. Lubię to, a w zasadzie kocham, ale w tym tygodniu wyjątkowo za tym nie tęskniłem – głowa kobiety ułożyła się wygodnie na torsie mężczyzny i wspólnie patrzyli w świecące na niebie gwiazdy.
- Ja tęsknię za moją bratanicą.
- Wiesz jesteś wyjątkowa – powiedział Zbyszek
- Pod jakim względem?
- Nie jesteś taka jak wszystkie hotki, które interesują się siatkówką tylko ze względu na wygląd siatkarza. Traktujesz mnie normalnie, przez co dajesz mi poczuć, co to znaczy być zwykłym facetem.
- Siatkówka towarzyszy mi od małego. Mój brat jest z nią związany. Wiele się od niego nauczyłam, dlatego nie traktuję was sportowców wyjątkowo. Jesteście po prostu zwykłymi ludźmi.
- Iza to ci dziękuję
- Nie ma, za co – rzekła Arletta i uśmiechnęła się lekko.
- Wiesz chciałbym ci coś powiedzieć – stwierdził Zbyszek i podniósł się do pozycji siedzącej, szatynka znalazła się na piasku.
- Co takiego? – spytała.
- Widzisz to, co między nami się tutaj zrodziło zaszło jest dość dziwne. Ujęłaś mnie swoją zwykłością i tym jak podchodzisz do życia. I… kurczę nie umiem mówić o swoich uczuciach – Zbyszek motał się. Nie wiedział jak ubrać w słowa swoje myśli.
- Spokojnie. Chcesz pewnie powiedzieć, że to, co się zdarzyło to była fajna wakacyjna przygoda i nie ma szansy kontynuować tego w Warszawie.
- Nie! Właśnie nie to chciałem powiedzieć. Ja wiem, jakie plotki o mnie chodzą, że kobieciarz, że flirciarz, że niestały w uczuciach i w jak w każdej plotce jest ziarnko prawdy. Nie jestem święty, ale nie jestem też takim draniem, na jakiego mogę wyjść po tych plotkach. Arletta chcę ci powiedzieć, że podobasz mi się, ale nie tylko z wyglądu, ale również twój charakter i bardzo chciałbym żebyśmy w Warszawie spróbowali to kontynuować. Nie chcę dawać pustych obietnic, że już na zawsze razem, bo na nie za wcześnie, ale spróbujmy. Wiem, że jak nie spróbuję to będę żałował, a nie chce.
- Mówisz poważnie? – spytała zdziwiona.
- Bardzo poważnie. Chcę częściej czuć się jak normalny mężczyzna. Chcę dać sobie i nam szansę na szczęście. Bo byłaś szczęśliwa, gdy byliśmy razem? – spytał i spojrzał w jej brązowe oczy.
- Bardzo – odpowiedziała i podniosła się do jego poziomu, a następnie go pocałowała.
            Początkowo ich pocałunki były nieśmiałe, lecz z czasem języki rozpoczęły namiętny taniec. Arletta upadła na piasek, a Zbyszek razem z nią. Sam fakt podjęcia przez Zbyszka takiej, a nie innej decyzji było pierwszym krokiem do zmiany jego zachowania. On jeszcze o tym nie wiedział, ale koś tam na górze już dawno zaplanował jego przyszłość, a w zasadzie ich dalsze losy. Jednak dla tej dwójki liczyło się tu i teraz. To, co czuli i jak bardzo byli szczęśliwi, a byli mocno. Nie ważne było to, co ludzie powiedzą i jak na nich będą patrzeć. Ich ciała były stworzone dla siebie. Byli dwiema połówkami tego samego owocu. Tylko czy ludzie to zrozumieją?
Poza nami nie ma nic.
Zabrakło słów.
W objęciach trzymam twe serce.
Poza nami nie ma nic.
Wystarczą mi na zawsze
splecione ręce.****
*Elbert Hubbard
**Konstanty Ildefons Gałczyński
***Leona Lewis –„Forgiveness”
****Magda Femme – „5000 Myśli”

8 komentarzy:

  1. Wzruszyłam się ;D Słodko, słodko... ale od takiego czegoś samoocena mi się lekko podniosła ;P Czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie spodobało mi się tylko ostatnie zdanie bo zapowiada jakieś niemiłe wydarzenia, przynajmniej ja to tak odebrałam, cóż mam napisać scenka z Arletą i Zbyszkiem wyszła ci tak realnie ze chyba nikt nie miałby nic przeciwko żeby kiedyś to się zdarzyło naprawdę :) teraz Zbyszka m wielkie szanse w realu na takie romantyczne sceny ( wybacz, głupota się mnie dziś trzyma) ale pięknie to było napisane przez ciebie Bartman wcale nie krył sie z tym jaki jest, wyłożył kawę na ławę i tylko czas i wytrwałość ich dwojga pokaże czy watro było spróbować :) dziewczyny nieźle przyszpiliły Alę do muru ale chyba dobrze że już wiedzą co się dzieje, martwię sie tym ze ta noc naprawdę bedzie miała konsekwencje i to nie będą tylko same wyrzuty sumienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnia scenka nie jest mdła! Jest piękna! Może mało realna ale czasem warto troszkę odsunąć się od prozy życia i wszystkiego złego co nas otacza!!!
    Szkoda tylko, że ostatnie zdanie zapowiada jakieś kłopoty:(

    OdpowiedzUsuń
  4. I bardzo dobrze, że Karina pogadała z przyjaciółkami, ale reakcja Arlety nie była najlepsza. W końcu ona wie, że to nie było rozsądne i w ogóle nieodpowiedzialne, nie trzeba przyjaciółki dobijać.
    Z kolei Zbyszek zaskakuje jak najbardziej pozytywnie. Dzięki, że nie okazał się wakacyjnym podbijaczem serc. Cudowne sceny na tej plaży :)
    A teraz poproszę coś więcej o leczeniu Kubiaka przez Kaję ;p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie czy zrozumieją? To zawsze jest trudne, a ludzie są różni i nie zawsze optymistycznie nastawieni do nas i naszego szczęścia. Niemniej jednak jeśli Arleta i Zbyszek mają być tymi przysłowiowymi połówkami jabłka to dadzą radę. Będzie raz gorzej, raz lepiej ale takie jest życie.
    Ala w końcu powiedziała wszystko dziewczynom i miejmy nadzieje, że chociaż trochę jej ulży. Ona sama chyba doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to było cholernie nieodpowiedzialne i nikt nie musi jej o tym mówić. Wiadomość o ciąży na pewno nie byłaby w tym wypadku radosną, ale zobaczymy jak to dalej pociągniesz.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. No i czemu ja w ogóle nic o tym opowiadaniu nie wiedziałam? No się pytam czemu? I musiałam nadrabiać aż 6 rozdziałów, ale muszę przyznać, że warto było, bo jest to kolejne świetne opowiadanie. Hm... jestem strasznie ciekawa, co też przygotowałaś dla naszych bohaterów. Pisz szybko kolejny rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że Alicja zdecydowała się powiedzieć o wszystkim Arlecie i Kai, w końcu są przyjaciółkami i nawet jakby nie wiadomo jak źle postąpiły to wszystkie wiedzą, że zawsze mogą na siebie liczyć. A jak ja lubię takiego Zbyszka - mam nadzieję, ze po powrocie do Warszawy nic po między nim a Arletą się nie popsuje, bo jeśli zamierzasz zrobić coś innego to znajdę Cię, pamiętaj znam adres! Cuuudo :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No to Ala nie miała szans w ogniu pytań swoich przyjaciółek, jednak one potrafią wyciągnąć z niej wszystko. Echh może lepiej że im powiedziała, nie będzie męczyła się z tym sama..fakt to co wydarzyło się między nią a Krzyśkiem było nie odpowiedzialne, ale każdy popełnia błędy...czyli co Krzysiek zostanie tatusiem?- brzmi ciekawie, i nie wiem jak to się miedzy nimi potoczy dalej. Arleta i Zbyszek - brzmi ładnie:) pasują do siebie jak połówki tego samego owocu :) a wyznania Zbyszka...normalnie mogłabym czytać i czytać jak tak mówi :) zasłużyli na szczęście, a przynajmniej na szansę między nimi :) zobaczymy jak to będzie między nimi po powrocie do Polski :) wierzę, że będzie dobrze :) cudownie :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark