21 październik 2010 r.
Kaja stała w
recepcji i rozmawiała z miłą Hiszpanką na temat wycieczek fakultatywnych, które
oferował hotel. Ubrana była w zieloną sukienkę, pod którą miała biały kostium
kąpielowy, a na nogach zielone japonki. Włosy upięła w wysokiego kucyka.
Recepcjonistka biegle mówiła po angielsku, więc kłopotów z porozumieniem się
Polka nie miała.
- Proponuję
wyjazd do delfinarium, które jest połączone z aqua parkiem. Można tam
przyjemnie spędzić czas i zrelaksować się.
- Brzmi
interesująco. Chętnie się na nią wybiorę.
Blondynka nie wiedziała, że od
dłuższego czasu jest obserwowana przez miejscowego Hiszpana, któremu od razu
się spodobała ze względu na kolor włosów. Na wyspie był on bardzo rzadko
spotykany. Kobiety tam zazwyczaj miały ciemną karnację i czarne, bądź brązowe
włosy. Gdy zdarzała się blondynka od razu było wiadome, że nie jest naturalna,
ponieważ zdradzały ją ciemne brwi.
- Sama chce
pani jechać? – spytała recepcjonistka, która zaczęła wypełniać odpowiedni
formularz.
- Tak.
Grupa, z którą przyjechałam ma zupełnie inne plany na dziś – odpowiedziała
Kaja.
- A może ja,
mógłbym towarzyszyć pięknej nieznajomej? – spytał Hiszpan, który od dłuższego
czasu przyglądał się kobiecie.
- Obawiam
się, że nie – odpowiedziała.
- Pablo,
jestem – powiedział mężczyzna.
- Miło.
Kaja nie zamierzała wchodzić w żadne
bliższe kontakty z jakimkolwiek mieszkańcem wyspy. Nasłuchała się trochę o
Hiszpanach i o tym jak traktują osoby płci żeńskiej, które przyleciały w
jakikolwiek region Hiszpanii na wakacje.
- Czemu
jesteś taka niemiła? – mężczyzna nie odpuszczał.
Pablo nie należał do tego typu
mężczyzn, za jakiego go wzięła Polka, ale przecież stereotypy istnieją wszędzie
i nikt z nimi nie walczy.
- Nie
przypominam sobie, żebym przeszła z Panem na ‘ty’ – powiedziała Kaja i zamiast
na swojego rozmówcę spojrzała na schody, prowadzące na piętro gdzie miała
pokój.
Stał tam Michał Kubiak, którego
poprzedniego wieczora odtransportowali do łóżka. Wyglądał już dużo lepiej.
Ubrany w żółty t-shirt, czarne spodenki oraz klapki wyróżniał się na tle
bordowego holu hotelowego. Ułożone włosy i delikatny zarost przykuwały
spojrzenie nie mniej niż lekko przekrwione oczy. Uśmiechnął się delikatnie do
blondynki, a następnie szybko zszedł do niej po schodach.
- Cześć! Co
tam? – spytał, a w jego zmęczonych oczach dało się zauważyć dwie iskierki,
których wcześniej brakowało.
- Zapisuję
się na wycieczkę do delfinarium.
- Mnie też
proszę zapisać. Michał Kubiak – powiedział do recepcjonistki z uśmiechem.
- Serio też
chcesz jechać? – spytała zdziwiona blondynka.
- A co mam
siedzieć w pokoju i rozczulać się nad sobą? A może nie chcesz żebym z tobą
jechał?
- Ja? Ja nie
mam nic przeciwko temu.
- Swoją
drogą to dziękuję – powiedział Michał i pocałował Kaję w policzek.
Ogólnie to już na pierwszy rzut oka dało
się zauważyć, że to nie ten sam Michał, którym był ostatnio. Tamten miał
pretensje do całego świata o to, jak niesprawiedliwie został potraktowany.
Teraz na twarzy gościł delikatny uśmiech, który mówił, że ten człowiek planuje
jakiegoś psikusa. W oczach gościły niebezpieczne iskierki skore do żartu. Sama
jego postawa pokazywała, że mężczyzna uporał się z bałaganem, panującym w jego
życiu, ale to mówiło też temu, kto na niego oraz blondynkę patrzył, że ona
bardzo pomogła mu w sprzątaniu całego sajgonu, jaki powstał przez złamane
serce.
Nie umiem
gotować,
ale mogę
posprzątać ten bałagan, który ona zostawiła.*
- Proszę
tylko państwa o podpisy – powiedziała recepcjonistka i podała każdemu
odpowiedni formularz. – Za piętnaście minut jest wyjazd – dodała.
- Dziękujemy
– odpowiedział Michał, a potem zwrócił się do blondynki. – Jadłaś już
śniadanie?
- Tak, a ty?
- Lekkie, bo
lekkie, ale zjadłem. To idziemy przed hotel?
- Jasne. A
tak w ogóle, za co mi dziękowałeś? – spytała blondynka.
- Oj ty już
wiesz, za co. A teraz chodź – objął Kaję ramieniem i ruszyli w stronę wyjścia z
hotelu, a potem zeszli z wielkich schodów, które pokonywali kilka razy
dziennie.
Michał, kiedy nie zajmował się
rozdrapywaniem swoich ran był zupełnie innym człowiekiem. Sypał żartami jak z
rękawa. Śmiał się i wpadał na różne głupie pomysły. Kaja była w szoku, że jedna
rozmowa z nią pomogła mu przejrzeć na oczy. Była z siebie dumna, że uratowała
człowieka przed stoczeniem się na dno.
Na wielkie
scenie świata kobiety są tylko jak gdyby widzami, ich uwaga, pomoc, nagana lub
pochwała, zachęcić, ulżyć, poprawić, pobudzić mogą aktorów, ale aktorami są
wyłącznie mężczyźni.**
Pomoc,
której mu udzieliła była dla niego naprawdę bezcenna. Pomogła mu zrozumieć, że
Monika nigdy nie kochała go tak mocno,
jak on ją. Kaja nie zrobiła tego, bo chciała żeby on był jej wdzięczny. Zrobiła
to, ponieważ od razu w jego oczach zauważyła coś czego nie umiała
nazwać, ale właśnie to coś ujęło jej serce. Widziała próby pomocy ze strony
Zbyszka, ale one były kompletnie bez sensu. Michałowi potrzebne było
zrozumienie, a nie kubeł zimnej wody na głowę.
W delfinarium i aqua parku para
bawiła się wyśmienicie. Podziwiała ‘tańczące’ ryby jak określała delfiny Kaja.
Opowiadali sobie różne zabawne i poważne historie ze swojego życia. Blondynka
od razu została ‘przypadkiem’ wrzucona do wody. Terapia studentki filologii
angielskiej działała.
***
Rudowłosa dziewczyna siedziała na
tarasie. Obserwowała bawiące się przy hotelowym basenie dzieci. Tuż za basenem
była plaża, na której bawiła się poprzedniego wieczora. Alicji udało się wrócić
do pokoju, kiedy jej przyjaciółki jeszcze spały. Uniknęła, więc odpowiadania na
kłopotliwe pytania. Dla zachowania pozorów położyła się do łóżka i dopóki nie
została sama w pokoju udawała, że śpi. Zazwyczaj Alicja do głupich wyskoków,
jakie zdarzały jej się na imprezach podchodziła spokojnie. Zdarzało się jej
już, że przespała się z jakimś swoim kolegą, ale żaden z chłopaków nie miał
dziewczyny. Były to wtedy przypadkowe noce, gdzie obie strony odczuwały
przyjemność, a następnie rozchodziły się w swoje strony. Lipińską nie
interesowało, co, kto o niej mówił. Wychodziła z założenia, że twój kolega,
który cię akceptuje nigdy nie powie o tobie złego słowa. Do tej pory takie
rzeczy jej nie przeszkadzały. Jednak teraz nawet ona miała pewność, że posunęli
się za daleko. Czym innym dla Ali była noc spędzona z mężczyzną, który nie miał
u swojego boku kobiety, z którą planował spędzić życie. To było zupełnie co
innego. Miała świadomość, że to ona wbiła niewielką szpilkę. Mimo, że Krzysiek
nigdy mógł nie powiedzieć Luizie o tym, co się stało na Majorce, to noc z Alą
będzie i tak zawsze rysą, która w każdej chwili może spowodować rozpad ich
związku.
Zasłaniam
ręką twarz, bo jest mi wstyd.***
Alicja zawsze była inna niż jej
rówieśniczki, ale nigdy się tym nie przejmowała. To, że nie była taka jak
reszta dziewcząt uważała za zaletę. Jej wyjątkowość polegała na tym, że nigdy
nie chichotała razem z innymi rówieśniczkami za plecami chłopaka, który jej się
podobał. Ogólnie, gdy była młodsza nie zwracała uwagi na płeć przeciwną.
Skupiała się bardziej na nauce, a chłopaków traktowała jak zło konieczne.
Kiedy
dziewczyna ma piętnaście lat, nienawidzi mężczyzn i wszystkich chętnie by
wymordowała. A w dwa lata później rozglądała się, czy któryś przypadkiem nie
ocalał.****
Dopiero, gdy poszła to
technikum zauważyła, że jest kobietą, na którą mężczyźni zwracają uwagę i
chętnie przebywają w jej towarzystwie. Z czasem nabrała wprawy w flirtowaniu i
uwodzeniu ich. Pamiętała jednak, że w dzieciństwie marzyła o miłości jak z
bajki. Mimo, że ona dojrzewała to wyobrażenie, które urodziło się w jej głowie
nie odeszło w niepamięć. Było z nią przez wszystkie okresy jej dorastania. Nie
odeszło w kąt i nie zostało pokryte grubą warstwą kurzu. Było, leżało i
czekało, aż w końcu znajdzie się ktoś, kto zawładnie jej sercem tak, że z
miłości do niego nawet tak banalna czynność jak oddychanie będzie trudna z
powodu rozsadzającej ją od środka miłości. To nie uległo zmianie, ale ona sama
tak. To normalne, że człowiek wraz z biegiem czasu ulega mniejszej lub większej
deformacji, która albo idzie na plus albo na minus. Rudowłosa starała się nigdy
nie żałować tego, co zrobiła, ale z tą nocą był inaczej.
Znalazłam
sny z dziecięcych lat przewiązane białą wstążką.
Nie taki w
nich zmyśliłam świat, nie tak miałam żyć.***
Bała się zejść na obiad. Pora
śniadania już dawno minęła, ale żołądek stanowczo domagał się swoich praw i
kompletnie go nie interesowało, że Alicja ma jakieś problemy natury osobistej i
emocjonalnej. Chcąc nie chcąc rudowłosa musiała wyjść z pokoju, a do
restauracji szła najwolniej jak mogła. Minę miała jakby ktoś po przekroczeniu
progu pomieszczenia miał ściąć jej głowę. Drzwi otwierała z ciężkim kamieniem
na sercu. Głaz był tak ogromny, że miała wrażenie, iż wszyscy słyszeli, gdy on
spadł, kiedy to okazało się, że Wierzbowskiego nie ma w restauracji. Alicja
wypuściła głośno powietrze z płuc i skierowała się do stolika, który był im
przypisany przez hotel.
***
Arletta spacerowała razem ze
Zbyszkiem po mieście, w którym znajdował się ich hotel. Trzymali się za ręce.
Ten fakt kompletnie im nie przeszkadzał. Zbyszek miał w sobie to coś, co
powodowało, że studentka traciła dla niego głowę zawsze, gdy był w pobliżu
niej. Nie wiedziała czy tak działał na nią jego figlarny uśmiech czy może to
spojrzenie, które było niebezpieczne. Czasami, gdy Bartman na nią patrzył miała
wrażenie, że jest na nią zły. Jednak to był tylko jej dziwny wymysł. Zawsze,
gdy tylko na nią spojrzał, chwilę później jego twarz rozświetlał uśmiech.
Odwraca się
do mnie z uśmiechem. Jak on się ładnie uśmiecha: prosto w moje serce.*****
Przemierzali ulice, na których pełno
było różnorodnych sklepów i targowisk. Wymieniali uwagi na temat dziwnych
rzeczy. Oceniali kamienice, które mijali. Na ich twarzach widniały uśmiechy
szczęścia, radości. Dwie pokrewne dusze odnalazły się na końcu świata, chociaż
być może przez kilka miesięcy mijali się gdzieś w tłumie zabieganych ludzi. W
tym momencie to jednak nie było ważne. Byli na tej wyspie razem i tylko to się
liczyło. Arletta nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek jakikolwiek mężczyzna
będzie działał na nią tak jak Zbyszek. Gdy trzymał ją za rękę czuła się
bezpieczna. Byli młodzi i piękni. Przechodnie brali ich za parę z kilkuletnim
stażem. A to była para ludzi, którzy gdyby nie posiadali wspólnych znajomych
nigdy by się nie poznali.
- Chodź –
powiedziała Arletta i pociągnęła chłopaka w stronę stoiska z miejscową
biżuterią.
- Nie! Tylko
nie to – powiedział Zbyszek, za co dostał lekkiego kuksańca w bok.
Z uśmiechem na ustach stanął za nią i
objął ją w pasie, gdy oglądała różnego rodzaju łańcuszki, kolczyki czy
bransoletki. Czując ciepłe dłonie bruneta na swoim ciele, przebiegła jej przez
głowę myśl, że tak mogłoby już zostać na zawsze.
Nie odchodź.
Proszę Cię.
Bo tylko z
Tobą,
Tak mi
dobrze, dobrze jest.
Tak
bezpiecznie czuję się.******
Siatkarz wdychał delikatnie, liliowy
zapach perfum kobiety, którymi spryskała swoje włosy. Smukłe palce dziewczyny
dotykały biżuterii i oceniały czy coś jest warte swojej ceny. Wargi Zbyszka
muskały jej ramiona, co wywoływało delikatny uśmiech na jej twarzy. Arletta
była zupełnie inna od tych wszystkich dziewczyn, które spotykał do tej pory.
Zazwyczaj do jego skromnej osoby doczepiały się po prostu zwyczajne hotki,
które interesowało tylko to, że jest sławny i reprezentuje barwy kraju. Gdy
zdarzały się już takie, które miały poukładane w głowie to w jego towarzystwie
zapominały języka w buzi. On nie chciał być osobą dominującą w związku. Chciał
być partnerem dla wybranki swojego serca. Arletta traktowała go jak normalnego
chłopaka, który jest jej kolegą ze studiów. Ich rozmowy nie dotyczyły tylko
siatkówki, ale wielu różnych tematów. Im nawet milczenie nie przeszkadzało.
Liczyła się tylko bliskość drugiej osoby.
- I jak,
spodobało ci się coś? – spytał Zbyszek.
- Tak. Te
perełki – odpowiedziała dziewczyna i pokazała brunetowi, o co jej chodzi.
Zielone tęczówki siatkarza zauważyły
piękny komplet z jasnych perełek. Były one otoczone złotem. Był to łańcuszek,
bransoletka i kolczyki. Zbyszek widział kilka takich samych zestawów, które
różniły się od siebie tylko kolorem.
- To nie są
tylko prawdziwe perełki, prawda? – spytał.
- Nie. Ale
są wykonane z wielką dokładnością i dlatego niewiele osób rozpoznaje, że nie są
prawdziwe – odpowiedziała Arletta.
- Zamieszasz
kupić, któryś komplet?
- Tak.
Szatynka wyjęła portfel i posługując
się językiem włoskim, który jest trochę podobny do hiszpańskiego dodatkowo
używając angielskiego dokonała zakupu biżuterii.
- Lubisz
kupować sobie takie rzeczy?
- Uwielbiam
biżuterię. Dla mnie nie ma lepszego prezentu – powiedziała Arletta, a Zbyszek
uśmiechnął się delikatnie. – Idziemy na plażę?
- Jeśli
tylko chcesz, to idziemy.
- Chcę –
odpowiedziała.
Nie, nie, nie szukałam miłości.
Ona znalazła mnie.
Chociaż nie wiem,
Nie wiem nic o Tobie.
Skąd się nagle wziąłeś
w sercu mym.******
Gorący piasek parzył ich stopy, ale
to im nie przeszkadzało. Cieszyli się, że byli tam gdzie wścibskie oczy
dziennikarzy - które z sportowców próbują zrobić ludzi show biznesu- ich nie
śledzą. Wiatr rozwiewał włosy dziewczyny, a słońce grzało ich opalone ciała.
Pod nogami czasami zaplątało im się jakieś pochłonięte zabawą dziecko. Wszystko
to przyjmowali z uśmiechem i stoickim spokojem.
Usiedli na złotym piasku i wpatrywali
się w fale. Słuchali ich szumu. Arletta oparła się o tors Zbyszka. Byli zwyczajnymi
ludźmi, którzy nie myśleli o niczym innym tylko o obecnej chwili.
Zwyczajni.
Obok
zwykłych spraw.
Niewidzialni.
Chcemy
widzieć wszystko tak,
jakby życie
miało tylko
sens
kiedy
kochasz.******
Zbyszek delikatnym ruchem ręki
odwrócił w swoją stronę twarz Arletty. Jego zielone tęczówki oceniały każdy
milimetr jej twarzy, a brązowe oczy kobiety wpatrywały się w niego z wielką
ufnością. Jego wargi na początku nieśmiało musnęły jej policzek, aby po chwili
zaczął przesuwać się w stronę ust, które czekały, aby je dotknął. Oni w gorącym
słońcu, otoczeni piaskiem i szumem fal oddawali się swojemu pierwszemu
pocałunkowi, jak para nastolatków, która po raz pierwszy w życiu jest
zakochana. Arletta ułożyła się na piasku i przyciągnęła do siebie Zbyszka, aby
gdzieś przypadkiem jej nie uciekł. Ale on nie zamierzał tego robić. Nie teraz,
kiedy wydawało mu się, że znalazł pokrewną sobie duszę. Czuł, że serce bije mu
przy niej szybciej i że cały świat nabiera zupełnie innych barw niż miał
dotychczas. Ona miała wrażenie, że jest w niebie. Za nic nie chciała, żeby
kiedykolwiek wypuścił ją ze swoich silnych ramion. Bo to było coś
wyjątkowego, coś, co nie zdarza i nie przytrafia się codziennie i dwóm
pierwszym lepszy osobom.
*Kelly Clarkson – „I don’t hook up”
**Klementyna Hoffmanowa
***Varius Manx – „Wstyd”
****Tadeusz Gicgier
*****William Wharton
******Bajm – „Być z Tobą”
No wreszcie ogarnęłaś Michała bo już jego mazanie zaczynało być denerwujące!
OdpowiedzUsuńOpis rodzącego się uczucia między Arlettą a Zbyszkiem jest tak piękny, że aż zapragnęłam sama uwierzyć, ze istnieje coś takiego jak miłość:)
Ogarnęłam go jakoś, ale to nie koniec jego kłopotów.Uczucie opisane między Zbyszkiem, a Arlettą jest moim marzeniem o tym, że coś takiego i ja doświadczę.
UsuńNo Misiek brawa! Życie jest zbyt krótkie, żeby tracić je na użalanie się nad sobą. Musi walczyć o samego siebie, a jak widać Kaja mu idealnie w tym pomaga. Ten wspólnie spędzony czas na pewno oboje będą miło pamiętać. Czyżby naszą Ale męczyły wyrzuty sumienia? No i mamy jeszcze te uczucie, które buduję się pomiędzy Arlettą a Zbyszkiem - coś pięknego! To teraz czekamy na szósteczkę! :D
OdpowiedzUsuńŻycie jest jedno. I nie należy wszystkim zbytnio przejmować. Złamane serce boli, ale nie można sobie przez nie zmarnować życia.
UsuńAla ma ogromne wyrzuty sumienia, a to jeszcze nie koniec.
No to brawa dla Kaji, która wyciągnęła Kubiaka z dołka. Coś mi się zdaje ze tą pare nie tylko wdzięczność połączy ;D
OdpowiedzUsuńCo do Alicji to chyba nie bedzie dobry pomysł ze bedzie unikać Krzyśka. Reszta zauważy i beda wypytwać co sie stało a podobno to nie może wyjrzeć na światło dzienne.
A jeśli chodzi o Arlettę i Zbyszka to życze szczęścia.
Ala będzie miała jeszcze większy problem za kilka miesięcy. I wtedy dopiero będą kłopoty.
UsuńMisiek chyba w końcu zrozumiał, że życie jest zbyt krótkie by ciągle się nad sobą użalać. Ten wspólny wypad z Kają na pewno dobrze mu zrobi i oboje będą go dobrze pamiętać. Nie dziwie się, że Ala ma wyrzuty sumienia po tej nocy. W końcu ta jedna noc może zniszczyć związek Krzyśka i Luizy. Niemniej jednak siłą go do łóżka nie zaciągnęła i wina leży po środku. Ciekawa jestem tylko jak to się między nimi będzie dalej układało. Te sceny z Arlettą i Zbyszkiem są wspaniałe, magiczne. Brak mi na nie słów. Zibi poznał w końcu kogoś, dla kogo jest zwykłym chłopakiem ja inni a nie wielką gwiazdą, uwielbianą przez tysiące dziewczyn. Przy niej może być naprawdę sobą i nie muszą ciągle żyć jego sportowymi sukcesami, a to jest naprawdę piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Między Alą i Krzyśkiem wszystko będzie się układało bardzo źle - tyle mogę zdradzić. Wina leży pośrodku, ale czy będą potrafili wziąć odpowiedzialność za swoje czyny?
UsuńCo do Arletty i Zbyszka - oni się pokochali od razu, ale nie wszystkie znaki na niebie i ziemi są im przychylne
Michałowi dobrze zrobiła rozmowa z Kają. Bo wreszcie zrozumiał, ze nie potrzebnie zadręcza sie tym co się stało... widać, ze Alicja bardzo żałuje tego co się wydarzyło po między nią a Krzyśkiem... wydaje mi się, że powinni porozmawiać... hmm a co do Arletty i Zbyszka to cieszę sie, ze odnaleźli w sobie pokrewne dusze:):) czekam na kolejny:):)
OdpowiedzUsuń[uczuciowy-aromat]
Pozdrawiam:*
Michał potrzebował wsparcia ze strony kobiety, a nie najlepszego przyjaciela. Dostał je i wie, że teraz może być już tylko lepiej.
UsuńWczoraj już nie miałam siły żeby tutaj do Ciebie dotrzeć ale jestem dziś :) dobra nie bede nikogo oszukiwać ale fragment ze Zbyszkiem podobał mi się najbardziej, czy kogoś to jeszcze dziwi? bo nie chyba już przestało, na fragment gdy Zibi jęknął gdy Arletta pociągnęła go na stoisko z biżuterią uśmiechnęłam się sama do siebie bo widziała tutaj analogie do własnego życia, niestety mi od ładnych paru miesięcy jest zakazane zbliżać się do takich stoisk bo potem potrafię tam stać nawet i godzinę :P scena na plaży bosko, brak mi słów by opisać to jak bardzo mi się podobało, nie dziwię się Ali że ma wyrzuty sumienia, przekroczyła granicę której jakoś sama nigdy przekraczać nie chciała, ale się stało i czasu już nie cofnie. Mam nadzieję że Kubiak powoli będzie wracał do siebie, może właśnie wystarczy zacząć od takich rzeczy jak wycieczka do delfinarium nie od razu przecież Rzym zbudowano :)
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście nikt nie ogranicza w kwestii ilości czasu stania przy takim stoisku. Cieszę się, że fragment na plaży się podoba, ponieważ jest on ważny. Od niego wszystko się zaczyna. Co do reszty bohaterów to u jednych będzie lepiej, a u innych tylko gorzej.
UsuńStał się cud! Misiu w końcu zaczyna pojmować, że szkoda czasu na wieczne użalanie się nad sobą i pora zacząć żyć pełnią życia :))) Kaja mu w tym pomogła, miło spędzili czas :) i tak powinno być :) co do Arlety i Zbyszka :) cóż mogę powiedzieć są na najlepszej drodze by coś się między nimi zrodziło :) pisz częściej :)
OdpowiedzUsuńCud na Nilem! :D.
UsuńUuu świetnie się zapowiada co do uczuć Zbyszka i Arlety
OdpowiedzUsuńJak dobrze że Kubiak z pomocą Kai podniusł się po tym jak Monika z nim zerwała
czy mogła byś powiadamiać mnie o nowych notkach to moje GG 10565251
z góry dzięki :)
pisz szybko :)
Jasne będę informować o nowościach :)
UsuńZakochałam się w twoim opowiadaniu od pierwszego przeczytania :p Opis rodzącego się uczucia między Zbyszkiem a Arletą jest cudowny, aż chce się uwierzyć w prawdziwą miłość. Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńUuu :D Co tu się nie działo, jak mnie nie było. Przepraszam moja droga ;*
OdpowiedzUsuńZbyszek z Arletą bliscy sobie coraz bardziej ;) wszystko między nimi wyszło jak najbardziej naturalnie, bez nacisku, i tak ma być :)
Misiek ożywiony, hurra! Nareszcie nabrał chłopak życia i ochoty na te wakacje ;) Na pewno Kaja wielki udział w tym ma, co sam Misiek zauważył :) Ta wycieczka to może być ciekawy początek bliższej znajomości.
no i na koniec, największa niespodzianka, Alicja i Krzysiek. OMG! Już nie będę wnikać w moralizujące gatki, ale Wierzba mógł się trochę taktowniej zachować. Ala cierpi i on jej nie pomaga. ;(
Pozdrawiam
Na miłość nie można naciskać. Ona sama wie kiedy ma się pojawić :).
UsuńAle Wy się cieszycie z powrotu do życia Miśka :D.
No mógł się zachować taktowniej, ale tego nie zrobił i co teraz?
a gdzie jest 4 rozdział??
OdpowiedzUsuń