sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 5 – „Kiedy dziewczyna ma piętnaście lat nienawidzi mężczyzn i wszystkich chętnie by wymordowała. A w dwa lata później rozgląda sięczy któryś przypadkiem nie ocalał.****”


21 październik 2010 r.
            Kaja stała w recepcji i rozmawiała z miłą Hiszpanką na temat wycieczek fakultatywnych, które oferował hotel. Ubrana była w zieloną sukienkę, pod którą miała biały kostium kąpielowy, a na nogach zielone japonki. Włosy upięła w wysokiego kucyka. Recepcjonistka biegle mówiła po angielsku, więc kłopotów z porozumieniem się Polka nie miała.
- Proponuję wyjazd do delfinarium, które jest połączone z aqua parkiem. Można tam przyjemnie spędzić czas i zrelaksować się.
- Brzmi interesująco. Chętnie się na nią wybiorę.
            Blondynka nie wiedziała, że od dłuższego czasu jest obserwowana przez miejscowego Hiszpana, któremu od razu się spodobała ze względu na kolor włosów. Na wyspie był on bardzo rzadko spotykany. Kobiety tam zazwyczaj miały ciemną karnację i czarne, bądź brązowe włosy. Gdy zdarzała się blondynka od razu było wiadome, że nie jest naturalna, ponieważ zdradzały ją ciemne brwi.
- Sama chce pani jechać? – spytała recepcjonistka, która zaczęła wypełniać odpowiedni formularz.
- Tak. Grupa, z którą przyjechałam ma zupełnie inne plany na dziś – odpowiedziała Kaja.
- A może ja, mógłbym towarzyszyć pięknej nieznajomej? – spytał Hiszpan, który od dłuższego czasu przyglądał się kobiecie.
- Obawiam się, że nie – odpowiedziała.
- Pablo, jestem – powiedział mężczyzna.
- Miło.
            Kaja nie zamierzała wchodzić w żadne bliższe kontakty z jakimkolwiek mieszkańcem wyspy. Nasłuchała się trochę o Hiszpanach i o tym jak traktują osoby płci żeńskiej, które przyleciały w jakikolwiek region Hiszpanii na wakacje.
- Czemu jesteś taka niemiła? – mężczyzna nie odpuszczał.
            Pablo nie należał do tego typu mężczyzn, za jakiego go wzięła Polka, ale przecież stereotypy istnieją wszędzie i nikt z nimi nie walczy.
- Nie przypominam sobie, żebym przeszła z Panem na ‘ty’ – powiedziała Kaja i zamiast na swojego rozmówcę spojrzała na schody, prowadzące na piętro gdzie miała pokój.
            Stał tam Michał Kubiak, którego poprzedniego wieczora odtransportowali do łóżka. Wyglądał już dużo lepiej. Ubrany w żółty t-shirt, czarne spodenki oraz klapki wyróżniał się na tle bordowego holu hotelowego. Ułożone włosy i delikatny zarost przykuwały spojrzenie nie mniej niż lekko przekrwione oczy. Uśmiechnął się delikatnie do blondynki, a następnie szybko zszedł do niej po schodach.
- Cześć! Co tam? – spytał, a w jego zmęczonych oczach dało się zauważyć dwie iskierki, których wcześniej brakowało.
- Zapisuję się na wycieczkę do delfinarium.
- Mnie też proszę zapisać. Michał Kubiak – powiedział do recepcjonistki z uśmiechem.
- Serio też chcesz jechać? – spytała zdziwiona blondynka.
- A co mam siedzieć w pokoju i rozczulać się nad sobą? A może nie chcesz żebym z tobą jechał?
- Ja? Ja nie mam nic przeciwko temu.
- Swoją drogą to dziękuję – powiedział Michał i pocałował Kaję w policzek.
            Ogólnie to już na pierwszy rzut oka dało się zauważyć, że to nie ten sam Michał, którym był ostatnio. Tamten miał pretensje do całego świata o to, jak niesprawiedliwie został potraktowany. Teraz na twarzy gościł delikatny uśmiech, który mówił, że ten człowiek planuje jakiegoś psikusa. W oczach gościły niebezpieczne iskierki skore do żartu. Sama jego postawa pokazywała, że mężczyzna uporał się z bałaganem, panującym w jego życiu, ale to mówiło też temu, kto na niego oraz blondynkę patrzył, że ona bardzo pomogła mu w sprzątaniu całego sajgonu, jaki powstał przez złamane serce.
Nie umiem gotować,
ale mogę posprzątać ten bałagan, który ona zostawiła.*
- Proszę tylko państwa o podpisy – powiedziała recepcjonistka i podała każdemu odpowiedni formularz. – Za piętnaście minut jest wyjazd – dodała.
- Dziękujemy – odpowiedział Michał, a potem zwrócił się do blondynki. – Jadłaś już śniadanie?
- Tak, a ty?
- Lekkie, bo lekkie, ale zjadłem. To idziemy przed hotel?
- Jasne. A tak w ogóle, za co mi dziękowałeś? – spytała blondynka.
- Oj ty już wiesz, za co. A teraz chodź – objął Kaję ramieniem i ruszyli w stronę wyjścia z hotelu, a potem zeszli z wielkich schodów, które pokonywali kilka razy dziennie.
            Michał, kiedy nie zajmował się rozdrapywaniem swoich ran był zupełnie innym człowiekiem. Sypał żartami jak z rękawa. Śmiał się i wpadał na różne głupie pomysły. Kaja była w szoku, że jedna rozmowa z nią pomogła mu przejrzeć na oczy. Była z siebie dumna, że uratowała człowieka przed stoczeniem się na dno.
Na wielkie scenie świata kobiety są tylko jak gdyby widzami, ich uwaga, pomoc, nagana lub pochwała, zachęcić, ulżyć, poprawić, pobudzić mogą aktorów, ale aktorami są wyłącznie mężczyźni.**
            Pomoc, której mu udzieliła była dla niego naprawdę bezcenna. Pomogła mu zrozumieć, że Monika nigdy nie kochała  go tak mocno, jak on ją. Kaja nie zrobiła tego, bo chciała żeby on był jej wdzięczny. Zrobiła to, ponieważ od razu w jego oczach zauważyła coś czego nie umiała nazwać, ale właśnie to coś ujęło jej serce. Widziała próby pomocy ze strony Zbyszka, ale one były kompletnie bez sensu. Michałowi potrzebne było zrozumienie, a nie kubeł zimnej wody na głowę.
            W delfinarium i aqua parku para bawiła się wyśmienicie. Podziwiała ‘tańczące’ ryby jak określała delfiny Kaja. Opowiadali sobie różne zabawne i poważne historie ze swojego życia. Blondynka od razu została ‘przypadkiem’ wrzucona do wody. Terapia studentki filologii angielskiej działała.
***
            Rudowłosa dziewczyna siedziała na tarasie. Obserwowała bawiące się przy hotelowym basenie dzieci. Tuż za basenem była plaża, na której bawiła się poprzedniego wieczora. Alicji udało się wrócić do pokoju, kiedy jej przyjaciółki jeszcze spały. Uniknęła, więc odpowiadania na kłopotliwe pytania. Dla zachowania pozorów położyła się do łóżka i dopóki nie została sama w pokoju udawała, że śpi. Zazwyczaj Alicja do głupich wyskoków, jakie zdarzały jej się na imprezach podchodziła spokojnie. Zdarzało się jej już, że przespała się z jakimś swoim kolegą, ale żaden z chłopaków nie miał dziewczyny. Były to wtedy przypadkowe noce, gdzie obie strony odczuwały przyjemność, a następnie rozchodziły się w swoje strony. Lipińską nie interesowało, co, kto o niej mówił. Wychodziła z założenia, że twój kolega, który cię akceptuje nigdy nie powie o tobie złego słowa. Do tej pory takie rzeczy jej nie przeszkadzały. Jednak teraz nawet ona miała pewność, że posunęli się za daleko. Czym innym dla Ali była noc spędzona z mężczyzną, który nie miał u swojego boku kobiety, z którą planował spędzić życie. To było zupełnie co innego. Miała świadomość, że to ona wbiła niewielką szpilkę. Mimo, że Krzysiek nigdy mógł nie powiedzieć Luizie o tym, co się stało na Majorce, to noc z Alą będzie i tak zawsze rysą, która w każdej chwili może spowodować rozpad ich związku.
Zasłaniam ręką twarz, bo jest mi wstyd.***
            Alicja zawsze była inna niż jej rówieśniczki, ale nigdy się tym nie przejmowała. To, że nie była taka jak reszta dziewcząt uważała za zaletę. Jej wyjątkowość polegała na tym, że nigdy nie chichotała razem z innymi rówieśniczkami za plecami chłopaka, który jej się podobał. Ogólnie, gdy była młodsza nie zwracała uwagi na płeć przeciwną. Skupiała się bardziej na nauce, a chłopaków traktowała jak zło konieczne.
Kiedy dziewczyna ma piętnaście lat, nienawidzi mężczyzn i wszystkich chętnie by wymordowała. A w dwa lata później rozglądała się, czy któryś przypadkiem nie ocalał.****
            Dopiero, gdy poszła to technikum zauważyła, że jest kobietą, na którą mężczyźni zwracają uwagę i chętnie przebywają w jej towarzystwie. Z czasem nabrała wprawy w flirtowaniu i uwodzeniu ich. Pamiętała jednak, że w dzieciństwie marzyła o miłości jak z bajki. Mimo, że ona dojrzewała to wyobrażenie, które urodziło się w jej głowie nie odeszło w niepamięć. Było z nią przez wszystkie okresy jej dorastania. Nie odeszło w kąt i nie zostało pokryte grubą warstwą kurzu. Było, leżało i czekało, aż w końcu znajdzie się ktoś, kto zawładnie jej sercem tak, że z miłości do niego nawet tak banalna czynność jak oddychanie będzie trudna z powodu rozsadzającej ją od środka miłości. To nie uległo zmianie, ale ona sama tak. To normalne, że człowiek wraz z biegiem czasu ulega mniejszej lub większej deformacji, która albo idzie na plus albo na minus. Rudowłosa starała się nigdy nie żałować tego, co zrobiła, ale z tą nocą był inaczej.
Znalazłam sny z dziecięcych lat przewiązane białą wstążką.
Nie taki w nich zmyśliłam świat, nie tak miałam żyć.***
            Bała się zejść na obiad. Pora śniadania już dawno minęła, ale żołądek stanowczo domagał się swoich praw i kompletnie go nie interesowało, że Alicja ma jakieś problemy natury osobistej i emocjonalnej. Chcąc nie chcąc rudowłosa musiała wyjść z pokoju, a do restauracji szła najwolniej jak mogła. Minę miała jakby ktoś po przekroczeniu progu pomieszczenia miał ściąć jej głowę. Drzwi otwierała z ciężkim kamieniem na sercu. Głaz był tak ogromny, że miała wrażenie, iż wszyscy słyszeli, gdy on spadł, kiedy to okazało się, że Wierzbowskiego nie ma w restauracji. Alicja wypuściła głośno powietrze z płuc i skierowała się do stolika, który był im przypisany przez hotel.
***
            Arletta spacerowała razem ze Zbyszkiem po mieście, w którym znajdował się ich hotel. Trzymali się za ręce. Ten fakt kompletnie im nie przeszkadzał. Zbyszek miał w sobie to coś, co powodowało, że studentka traciła dla niego głowę zawsze, gdy był w pobliżu niej. Nie wiedziała czy tak działał na nią jego figlarny uśmiech czy może to spojrzenie, które było niebezpieczne. Czasami, gdy Bartman na nią patrzył miała wrażenie, że jest na nią zły. Jednak to był tylko jej dziwny wymysł. Zawsze, gdy tylko na nią spojrzał, chwilę później jego twarz rozświetlał uśmiech.
Odwraca się do mnie z uśmiechem. Jak on się ładnie uśmiecha: prosto w moje serce.*****
            Przemierzali ulice, na których pełno było różnorodnych sklepów i targowisk. Wymieniali uwagi na temat dziwnych rzeczy. Oceniali kamienice, które mijali. Na ich twarzach widniały uśmiechy szczęścia, radości. Dwie pokrewne dusze odnalazły się na końcu świata, chociaż być może przez kilka miesięcy mijali się gdzieś w tłumie zabieganych ludzi. W tym momencie to jednak nie było ważne. Byli na tej wyspie razem i tylko to się liczyło. Arletta nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek jakikolwiek mężczyzna będzie działał na nią tak jak Zbyszek. Gdy trzymał ją za rękę czuła się bezpieczna. Byli młodzi i piękni. Przechodnie brali ich za parę z kilkuletnim stażem. A to była para ludzi, którzy gdyby nie posiadali wspólnych znajomych nigdy by się nie poznali.
- Chodź – powiedziała Arletta i pociągnęła chłopaka w stronę stoiska z miejscową biżuterią.
- Nie! Tylko nie to – powiedział Zbyszek, za co dostał lekkiego kuksańca w bok.
            Z uśmiechem na ustach stanął za nią i objął ją w pasie, gdy oglądała różnego rodzaju łańcuszki, kolczyki czy bransoletki. Czując ciepłe dłonie bruneta na swoim ciele, przebiegła jej przez głowę myśl, że tak mogłoby już zostać na zawsze.
Nie odchodź.
Proszę Cię.
Bo tylko z Tobą,
Tak mi dobrze, dobrze jest.
Tak bezpiecznie czuję się.******
            Siatkarz wdychał delikatnie, liliowy zapach perfum kobiety, którymi spryskała swoje włosy. Smukłe palce dziewczyny dotykały biżuterii i oceniały czy coś jest warte swojej ceny. Wargi Zbyszka muskały jej ramiona, co wywoływało delikatny uśmiech na jej twarzy. Arletta była zupełnie inna od tych wszystkich dziewczyn, które spotykał do tej pory. Zazwyczaj do jego skromnej osoby doczepiały się po prostu zwyczajne hotki, które interesowało tylko to, że jest sławny i reprezentuje barwy kraju. Gdy zdarzały się już takie, które miały poukładane w głowie to w jego towarzystwie zapominały języka w buzi. On nie chciał być osobą dominującą w związku. Chciał być partnerem dla wybranki swojego serca. Arletta traktowała go jak normalnego chłopaka, który jest jej kolegą ze studiów. Ich rozmowy nie dotyczyły tylko siatkówki, ale wielu różnych tematów. Im nawet milczenie nie przeszkadzało. Liczyła się tylko bliskość drugiej osoby.
- I jak, spodobało ci się coś? – spytał Zbyszek.
- Tak. Te perełki – odpowiedziała dziewczyna i pokazała brunetowi, o co jej chodzi.
            Zielone tęczówki siatkarza zauważyły piękny komplet z jasnych perełek. Były one otoczone złotem. Był to łańcuszek, bransoletka i kolczyki. Zbyszek widział kilka takich samych zestawów, które różniły się od siebie tylko kolorem.
- To nie są tylko prawdziwe perełki, prawda? – spytał.
- Nie. Ale są wykonane z wielką dokładnością i dlatego niewiele osób rozpoznaje, że nie są prawdziwe – odpowiedziała Arletta.
- Zamieszasz kupić, któryś komplet?
- Tak.
            Szatynka wyjęła portfel i posługując się językiem włoskim, który jest trochę podobny do hiszpańskiego dodatkowo używając angielskiego dokonała zakupu biżuterii.
- Lubisz kupować sobie takie rzeczy?
- Uwielbiam biżuterię. Dla mnie nie ma lepszego prezentu – powiedziała Arletta, a Zbyszek uśmiechnął się delikatnie. – Idziemy na plażę?
- Jeśli tylko chcesz, to idziemy.
- Chcę – odpowiedziała.
Nie, nie, nie szukałam miłości.
Ona znalazła mnie.
Chociaż nie wiem,
 Nie wiem nic o Tobie.
Skąd się nagle wziąłeś
w sercu mym.******
            Gorący piasek parzył ich stopy, ale to im nie przeszkadzało. Cieszyli się, że byli tam gdzie wścibskie oczy dziennikarzy - które z sportowców próbują zrobić ludzi show biznesu- ich nie śledzą. Wiatr rozwiewał włosy dziewczyny, a słońce grzało ich opalone ciała. Pod nogami czasami zaplątało im się jakieś pochłonięte zabawą dziecko. Wszystko to przyjmowali z uśmiechem i stoickim spokojem.
            Usiedli na złotym piasku i wpatrywali się w fale. Słuchali ich szumu. Arletta oparła się o tors Zbyszka. Byli zwyczajnymi ludźmi, którzy nie myśleli o niczym innym tylko o obecnej chwili.
Zwyczajni.
Obok zwykłych spraw.
Niewidzialni.
Chcemy widzieć wszystko tak,
jakby życie
miało tylko sens
kiedy kochasz.******
            Zbyszek delikatnym ruchem ręki odwrócił w swoją stronę twarz Arletty. Jego zielone tęczówki oceniały każdy milimetr jej twarzy, a brązowe oczy kobiety wpatrywały się w niego z wielką ufnością. Jego wargi na początku nieśmiało musnęły jej policzek, aby po chwili zaczął przesuwać się w stronę ust, które czekały, aby je dotknął. Oni w gorącym słońcu, otoczeni piaskiem i szumem fal oddawali się swojemu pierwszemu pocałunkowi, jak para nastolatków, która po raz pierwszy w życiu jest zakochana. Arletta ułożyła się na piasku i przyciągnęła do siebie Zbyszka, aby gdzieś przypadkiem jej nie uciekł. Ale on nie zamierzał tego robić. Nie teraz, kiedy wydawało mu się, że znalazł pokrewną sobie duszę. Czuł, że serce bije mu przy niej szybciej i że cały świat nabiera zupełnie innych barw niż miał dotychczas. Ona miała wrażenie, że jest w niebie. Za nic nie chciała, żeby kiedykolwiek wypuścił ją ze swoich silnych ramion. Bo to było coś wyjątkowego, coś, co nie zdarza i nie przytrafia się codziennie i dwóm pierwszym lepszy osobom.
*Kelly Clarkson „I dont hook up”
**Klementyna Hoffmanowa
***Varius Manx – „Wstyd”
****Tadeusz Gicgier
*****William Wharton
******Bajm – „Być z Tobą”

21 komentarzy:

  1. No wreszcie ogarnęłaś Michała bo już jego mazanie zaczynało być denerwujące!
    Opis rodzącego się uczucia między Arlettą a Zbyszkiem jest tak piękny, że aż zapragnęłam sama uwierzyć, ze istnieje coś takiego jak miłość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogarnęłam go jakoś, ale to nie koniec jego kłopotów.Uczucie opisane między Zbyszkiem, a Arlettą jest moim marzeniem o tym, że coś takiego i ja doświadczę.

      Usuń
  2. No Misiek brawa! Życie jest zbyt krótkie, żeby tracić je na użalanie się nad sobą. Musi walczyć o samego siebie, a jak widać Kaja mu idealnie w tym pomaga. Ten wspólnie spędzony czas na pewno oboje będą miło pamiętać. Czyżby naszą Ale męczyły wyrzuty sumienia? No i mamy jeszcze te uczucie, które buduję się pomiędzy Arlettą a Zbyszkiem - coś pięknego! To teraz czekamy na szósteczkę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie jest jedno. I nie należy wszystkim zbytnio przejmować. Złamane serce boli, ale nie można sobie przez nie zmarnować życia.
      Ala ma ogromne wyrzuty sumienia, a to jeszcze nie koniec.

      Usuń
  3. No to brawa dla Kaji, która wyciągnęła Kubiaka z dołka. Coś mi się zdaje ze tą pare nie tylko wdzięczność połączy ;D
    Co do Alicji to chyba nie bedzie dobry pomysł ze bedzie unikać Krzyśka. Reszta zauważy i beda wypytwać co sie stało a podobno to nie może wyjrzeć na światło dzienne.
    A jeśli chodzi o Arlettę i Zbyszka to życze szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ala będzie miała jeszcze większy problem za kilka miesięcy. I wtedy dopiero będą kłopoty.

      Usuń
  4. Misiek chyba w końcu zrozumiał, że życie jest zbyt krótkie by ciągle się nad sobą użalać. Ten wspólny wypad z Kają na pewno dobrze mu zrobi i oboje będą go dobrze pamiętać. Nie dziwie się, że Ala ma wyrzuty sumienia po tej nocy. W końcu ta jedna noc może zniszczyć związek Krzyśka i Luizy. Niemniej jednak siłą go do łóżka nie zaciągnęła i wina leży po środku. Ciekawa jestem tylko jak to się między nimi będzie dalej układało. Te sceny z Arlettą i Zbyszkiem są wspaniałe, magiczne. Brak mi na nie słów. Zibi poznał w końcu kogoś, dla kogo jest zwykłym chłopakiem ja inni a nie wielką gwiazdą, uwielbianą przez tysiące dziewczyn. Przy niej może być naprawdę sobą i nie muszą ciągle żyć jego sportowymi sukcesami, a to jest naprawdę piękne.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między Alą i Krzyśkiem wszystko będzie się układało bardzo źle - tyle mogę zdradzić. Wina leży pośrodku, ale czy będą potrafili wziąć odpowiedzialność za swoje czyny?
      Co do Arletty i Zbyszka - oni się pokochali od razu, ale nie wszystkie znaki na niebie i ziemi są im przychylne

      Usuń
  5. Michałowi dobrze zrobiła rozmowa z Kają. Bo wreszcie zrozumiał, ze nie potrzebnie zadręcza sie tym co się stało... widać, ze Alicja bardzo żałuje tego co się wydarzyło po między nią a Krzyśkiem... wydaje mi się, że powinni porozmawiać... hmm a co do Arletty i Zbyszka to cieszę sie, ze odnaleźli w sobie pokrewne dusze:):) czekam na kolejny:):)
    [uczuciowy-aromat]
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał potrzebował wsparcia ze strony kobiety, a nie najlepszego przyjaciela. Dostał je i wie, że teraz może być już tylko lepiej.

      Usuń
  6. Wczoraj już nie miałam siły żeby tutaj do Ciebie dotrzeć ale jestem dziś :) dobra nie bede nikogo oszukiwać ale fragment ze Zbyszkiem podobał mi się najbardziej, czy kogoś to jeszcze dziwi? bo nie chyba już przestało, na fragment gdy Zibi jęknął gdy Arletta pociągnęła go na stoisko z biżuterią uśmiechnęłam się sama do siebie bo widziała tutaj analogie do własnego życia, niestety mi od ładnych paru miesięcy jest zakazane zbliżać się do takich stoisk bo potem potrafię tam stać nawet i godzinę :P scena na plaży bosko, brak mi słów by opisać to jak bardzo mi się podobało, nie dziwię się Ali że ma wyrzuty sumienia, przekroczyła granicę której jakoś sama nigdy przekraczać nie chciała, ale się stało i czasu już nie cofnie. Mam nadzieję że Kubiak powoli będzie wracał do siebie, może właśnie wystarczy zacząć od takich rzeczy jak wycieczka do delfinarium nie od razu przecież Rzym zbudowano :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na szczęście nikt nie ogranicza w kwestii ilości czasu stania przy takim stoisku. Cieszę się, że fragment na plaży się podoba, ponieważ jest on ważny. Od niego wszystko się zaczyna. Co do reszty bohaterów to u jednych będzie lepiej, a u innych tylko gorzej.

      Usuń
  7. Stał się cud! Misiu w końcu zaczyna pojmować, że szkoda czasu na wieczne użalanie się nad sobą i pora zacząć żyć pełnią życia :))) Kaja mu w tym pomogła, miło spędzili czas :) i tak powinno być :) co do Arlety i Zbyszka :) cóż mogę powiedzieć są na najlepszej drodze by coś się między nimi zrodziło :) pisz częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuu świetnie się zapowiada co do uczuć Zbyszka i Arlety
    Jak dobrze że Kubiak z pomocą Kai podniusł się po tym jak Monika z nim zerwała
    czy mogła byś powiadamiać mnie o nowych notkach to moje GG 10565251
    z góry dzięki :)
    pisz szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakochałam się w twoim opowiadaniu od pierwszego przeczytania :p Opis rodzącego się uczucia między Zbyszkiem a Arletą jest cudowny, aż chce się uwierzyć w prawdziwą miłość. Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu :D Co tu się nie działo, jak mnie nie było. Przepraszam moja droga ;*
    Zbyszek z Arletą bliscy sobie coraz bardziej ;) wszystko między nimi wyszło jak najbardziej naturalnie, bez nacisku, i tak ma być :)
    Misiek ożywiony, hurra! Nareszcie nabrał chłopak życia i ochoty na te wakacje ;) Na pewno Kaja wielki udział w tym ma, co sam Misiek zauważył :) Ta wycieczka to może być ciekawy początek bliższej znajomości.
    no i na koniec, największa niespodzianka, Alicja i Krzysiek. OMG! Już nie będę wnikać w moralizujące gatki, ale Wierzba mógł się trochę taktowniej zachować. Ala cierpi i on jej nie pomaga. ;(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na miłość nie można naciskać. Ona sama wie kiedy ma się pojawić :).
      Ale Wy się cieszycie z powrotu do życia Miśka :D.
      No mógł się zachować taktowniej, ale tego nie zrobił i co teraz?

      Usuń
  11. a gdzie jest 4 rozdział??

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Lady Spark